Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: !trudny koń!  (Przeczytany 11244 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Zuzika

  • Gość
!trudny koń!
« : 2004-12-14, 00:56 »
No więc moja znajoma ma konia, młoda klaczka mniej więcej 2 lat (dowiem sie wiek dokładnie), kupiona w ciemno przez osoby co na koniach znając sie jak ja na samochodach :roll: kon kompletne zero, nieumie nic, w dodatku potrafi rzucic sie na człowieka, nie dziwie sie że ta dziewczyna powoli zniecheca się do koni, zresztą ona sama zbyt dobrze na koniach sie nie zna. Koń jak juz pisałam nie umie nic, wyczyścic ją to nie lada wyczyn, nie podaje nóg, gryzie, kopie poprostu wredny rozpuszczony zwierz którego zycie polega na: "Jeść, siedzieć w stajni, jeść, wyjść na dwór i poskubać trawke, jeść, siedzieć w stajni, jeść" Oczywiscie żebra niewidocznei niewyczuwalne pod palcem, a właściciele sypią jej owsa z 4 razy dziennie do tego sianko i cała reszta pyszności :roll: Mówie wam masakra! Przegoniłam ją 2 razy galopem a ona zgrzana jagby latała godzine, kompletny brak jakiejkolwiek kondycji, nie mam zielonego pojecia co z tym fantem zrobic a nie zostawie tego problemu... Najgorsze jest to ze jak juz ją przegonie na dworze troche i jak jej sie już odechce chodzić to staje i ani rusz a jak sie do niej zbliżasz to potrafi zaatakować, poprostu rusza na ciebie ze skulonymi uszami... No i ja jestem tam prawie jak obca, ona mnie nie zna wiec czuje do niej pewien respekt bo niewiadomo co ona może zrobic mi obcemu. Niewiem od czego zacząć, ostatnio starałam nauczyć ją cierpliwości, wziełam ją z tą dziewczyną zagoniłam do stajni, i tam stała na uwiązie z ograniczoną wolnoscią, oczywiście na początku sie buntowała, ale z czasem spokojniała, za spokój dostała nagrode, ale potem to już sie rozłosciła kompletnie wiec ją puściłyśmy... I co ja mam robic? Od czego zacząć? Tylko prosze nie mówcie żeby do tego konia kogos doswiadczonego wziaśc, jakiegoś trenera, bo to nie mój kon a wiadomo mieszkam na wsi i tu słowo 'trener' jest odległee.. Narazie chce cos działac samemu bo to nie moze tak byc zeby klacz dalej stała i żarła. A no i zapomniałam na pisać że ta klacz znajduje sie normalnie w gospodarstwie a nie w żadnym pensjonacie czy stajni, poprostu ludzie kupili sobie konia i chcą z niego zrobic 'wierzchowca' :roll:
Napiszcie prosze od czego powinnam zacząć? od jakich ćwiczeń? jak wogóle podejsc do tego konia?
Zapisane

Natchniuza

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #1 : 2004-12-14, 06:38 »
Ja bym sprobowala Robertsa. Moze to by podzialalo. Z moim mi sie udalo 'polaczyc', wiec z mlodzikiem tym bardziej powinno wyjsc.
Zapisane

kasia8989

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #2 : 2004-12-14, 15:20 »
no roberts dobry pomysł nylko nie zamomniej sobie wziąść jakiegoś straszaka bo młode konie mogą na początku chciać zaatakować ale to raczej sporadyczne przypadki
Zapisane

Forum Zwierzaki

!trudny koń!
« Odpowiedz #2 : 2004-12-14, 15:20 »

Euphoria

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #3 : 2004-12-14, 15:26 »
no cóż, niezbyt odpowidzialny zakup. Z takiego konia w rękach niedoświadczonych osób nic dobrego nie będzie. I jednak zaryzykuje i powiem, żeby najlepiej sprzedać komuś tego konia, kupic coś starszego ,doświadczonego. Sprzedać, póki jest młody, bo potem jak się w nim utrwalą takie zachowania, to będzie dużo trudniej je wyplenić.
Ale jeśli pytasz, co osobiście możesz zrobić, to przede wszystkim dużo cierpliwości. Nie zachowywać sie agresywnie w stosunku do tego konia, co nie oznacza, że nie masz być stanowcza! Nie wiem, jak często bywasz w tamtym miejscu, ale aby cokolwiek zrobić (z efektami) trzeba włożyć w to ogrom pracy i czasu. Popróbowanie czegoś raz na 2 tygodnie nic nie da.
nie wiesz też nic o przeszłości tego konia,a mogła byc różna, wiadomo jakie są czasy..
No i racja- warto spróbowac Monty'ego, jeśli masz warunki.
Zapisane

Kesi

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1705
    • WWW
!trudny koń!
« Odpowiedź #4 : 2004-12-14, 15:26 »
A może koń jest sam i mu się od tej samotności w głowie pomieszało  :?
Zapisane

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
!trudny koń!
« Odpowiedź #5 : 2004-12-14, 15:32 »
o matko, nie wiem jak osoba ktora nie zna sie na koniach moze kupic sobie konia w ogole, a co dopiero 2letniaka w ciemno... :?
gratuluje odpowiedzialnosci..
Zapisane

Zorba

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #6 : 2004-12-14, 16:24 »
Cytuj

o matko, nie wiem jak osoba ktora nie zna sie na koniach moze kupic sobie konia w ogole, a co dopiero 2letniaka w ciemno...  
gratuluje odpowiedzialnosci..

Vio pytanie brzmi inaczej :
Cytuj

Napiszcie prosze od czego powinnam zacząć? od jakich ćwiczeń? jak wogóle podejsc do tego konia?

sądze że Monty pomoże tak jak to napsialy moje poprzedniczki.Może uda się z nią "połączyć"?Tylko czy masz tam w tym ekm "gospodarstwie" miejsce gdzie kon moglby glownie skupic uwage na tobie? jakieś ogrodzone kółko lub cos w tym tylu?
Zapisane

k_cian

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3545
    • WWW
!trudny koń!
« Odpowiedź #7 : 2004-12-14, 17:58 »
i nie reagować ucieczką na stulone uszy, same wtulone uszy nie znaczą że koń cię pogryzie czy konie, dużo koni tak straszy a jak zauważają że to działa to posówają sie coraz dalej, nawet pokazanie zębów nie oznacza że ona wprowadzi to w życie

vioaoiv

  • *
  • Wiadomości: 9883
    • WWW
!trudny koń!
« Odpowiedź #8 : 2004-12-14, 18:02 »
ok zorba masz racje.
Zapisane

Forum Zwierzaki

!trudny koń!
« Odpowiedz #8 : 2004-12-14, 18:02 »

anieszka

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #9 : 2004-12-14, 18:44 »
no i napewno do jak staje się niespokojna to nie chowac jej do boksu bo to jest dla niej forma nagrody - "o ja staje się nieznośna to mnie w spokoju zostawiają", a reszta to tak jak było powiadziane - spróbuj Montiego - nawet na lonży wyjdzie, lonżownik nie jest potrzebny
Zapisane

Kamelia

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #10 : 2004-12-14, 20:07 »
może monty to rzeczywiście jest rozwiązanie - w każdym razie nie zaszkodzi :)
Zapisane

kasia8989

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #11 : 2004-12-15, 15:31 »
no ale w lonżowniku bezpieczniej zawsze szczególnie z takim okazem chociaż mi i z lonżownika(180)koń wyskoczył :P ale to już było serio dziwne zwierze
Zapisane

anieszka

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #12 : 2004-12-15, 19:15 »
mi to by ogier przez sufit wyskoczył jak sprowadzali klacze do stajni a ja sobie ogiera lonżuje szkoda tylko że bez lonży
Zapisane

vitani

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1390
  • najważniejsze jest niewidoczne dla oczu
!trudny koń!
« Odpowiedź #13 : 2004-12-15, 19:16 »
Ja dziękuje rodzicom, że nie kupili mi konia, wtedy, gdy nic kompletnie nie umiałam, chybaże teoretycznie... Na dodatek pewnie to byłby koń, którego ja nie znam, ani on mnie.. Hm, Zuzika, nie wiem, czy jak to mówiłaś, ja coś pomoge, nie róbmy wokół niej zamieszania, ona mnie nie zna, więc, to jeszcze większe obciążenie na psychice konia. Kurcze, no nie wiem jak ci pomóc, Okrągłego wybiegu, to chyba tam nie ma, no ale czy nie mogliby zrobić? Oczywiście, jeśli jest miejsce. Ciekawi mnie bardzo co z tego wyjdzie. A na Renate, też się rzuca?
Zapisane
dokud se zpívá, ještě se neumřelo, hóhó

Zuzika

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #14 : 2004-12-15, 19:16 »
ja przed nią nie uciekam bo wiem ze wtedy czuła by nademną górę, problem jest taki że u tego konia bywam góra 2 razy w tygodniu bo mam w koncu jeszcze te moje ukochane 4 do których codziennie latam, ale chce im pomóc, mówicie sprzedać? oj wątpie, w koncu ta dziewczyna już sie zżyła z tą klaczka zresztą jak ja mam im powiedzieć skoro to jest  konik rodzinny kupiony i wogóle kochany, no ale lekko 'opętany' :lol: szczeże powiem ze kupno jej to był okroopny bład i ja bym w życiu tego konia nie kupiła, na montiego nie da rady, nie ma warunków próbowałam troche tam na tym podwórku (to jedyny wybieg jaki ma ten koń) ale tam jest tyle różnych gratów że mało brakuje do wypadku, najgorsze jest to że ona nie boi sie żednych straszaków, podchodze do niej z patykiem i krzycze 'No dalej biegaj!' a ta sie na mnie patrzy jak na wariatke, owszem straszy, kuli uszy, potrafi ruszyc do przodu... wogóle masakra, do boksu jej nie chowamy jak jest złośliwa, przeciwnie staram sie ją wtedy jeszcze przegonic kilka razy galopem żeby upłyneła z niej ta energia, potem próbowałam na uwiąz, ale skad w koncu ona nie bedzie kołomnie szła jak pies, wyrywała sie, szarpała, potem sie troche uspokoiła wiec ją puściłam ale co dalej? Tak wogóle to ten kon jest już prawie rok, od wiosny, podobno przy dziadku i tacie tej dziewczyny jest spokojna, no bo w koncu ten jej dziadek leje konie... ech szkoda słów... wezme ląże i spróbuje cos na lonży z nią porobic, żeby troche sie przebiegła bo nic lepszego mi do głowy nie przychodzi. No i zapomniałam dodać ze ta klaczka jest tak cholernie rozpuszczona, cukier dostaje całkowicie za nic, jabuszka, marcheweczki i inne smakołyczki też... No ręce opadają! Help, pomocy... Konia nie zostawie na pastwe losu bo szkoda mi tej dziewczyny :? tu sie wogóle da cos samemu zrobic?? czy gadać tym właścicielom żeby znaleźli fachowca (taa juz to widze :roll: ) ?
Zapisane

Forum Zwierzaki

!trudny koń!
« Odpowiedz #14 : 2004-12-15, 19:16 »

kasia8989

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #15 : 2004-12-16, 07:54 »
no skoro jest koń tak rozpuszczony no to będzie trudno hmm jak nie masz odpowiedniego miejsca do montiero tylko jakieś zagracone podwóroko to radze nie robić bo koń wiadomo będzie się chował po kątach a co gorsza maże mu się coś stać.trzeba najlepiej by było gdyby zaprzestali dawać smakołyki to już byłoby prościej..
Zapisane

barszcz

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #16 : 2004-12-17, 00:11 »
więc z tą lążą, to b. dobry pomysł. chciałam już po prtzeczytaniu pierwszego posta juz coś o tym napisać, ale widzę, że sama na to wpadłaś  :)

ok, otóż regularna praca na ląży, to w twoim przypadku chyba jedyne wyjście. połączenie jest fajne, ale prościej się w to bawić z konikiem, który już w siodle gotów jest do pertraktacji, niż z surówką, która uważa się za pempek świata. fakt, w twoich warunkach ani to bespieczne, ani nie odniesie rezultatów (z założenia nie powinno być na wybiegu takiego miejcsa, kąta, w którym koń mógłby stanąć i się nie ruszyć. po to wymyslono rondpen). będziesz musiala przerwać w połowie, co jeszcze mocniej utwierdzi ją w przekonaniu, że ty jesteś cieńka, a ona jest alfa bezsprzecznym.

dlatego ląża. ale nie taka zwykła. poczytaj trochę o połączeniu i próbuj to samo robić na lązy, gdzieś na łące, nie wiem, gdzieś, gdzie jest spokojnie, nie ma gratów i jest dobre podłoże przede wszystkim bueno. rozgrzej ją trochę kłusem, a potem zmuś do galopu (oczywiście, najpierw popróbuju ją zmusić do chodzenia po okręgu). w galopie patrzysz jej w oczka i cały czas przependzasz, niech czuje presję. jak zwalnia, to przytupnij, wyobraź sobie, że jesteś koniem i caaałe wewnątrz-kółko jest twoim terenem, a ona pełza galopem, po granicy, musisz dbać o to, by nie weszla do środka, i o to, by trzymała się jak najdalej od ciebie. cały czas galop, jak bedzie stawala, odgoń. możesz mieć bat, ale uzywaj go na zasadzie przedłużenia łapki. przypominam, że aby zachęcić konia do wyższego chodu, należy zwiększyć energię. nie oznacza to kontaktu fizycznego (przynajmniej nie w tym wypadku). chodzi o np podniesienie ręki, jeśli to nie da rezultatu, to pomachanie końcem ląży, jeśli to nie da rezultatu, to trochę głosu, wymachiwanie w powietrzu czymś, albo poganianie batem, poprzez wymachiwanie nim, albo taka mini-szarża. wyobraź sobie, że siadasz na zadzie (jak koń) i nacierasz na nią. I pamiętaj, że jak tylko zagalopuje, presja musi być troszkę zahamowana. jeśli cały czas będziesz szarzować, to w krótce ona się do tego przyzwyczai i nie wywrze to później na niej żadnego rezultatu. trzeba będzie bić batem  :cry:  :grr:  . natomiast rzecz jasna, nie zwalniasz wzroku. cały czas wpatrzona w jej oczy jesteś. Wyprostowana, podążasz za nią pewnym krokiem, bat spuszczony, jak tylko zwalnia, to szarża. I czekasz na znaki.

pierwszy znak: ucho.
powinna po pewnym czasie zwrócić w twoją stronę ucho wewnętrzne. przestanie się też buntować i będzie ładnie galopowała. ładne koło, lekko naprężona ląża. wtedy automatycznie dostaje nagrodę. zwalniasz presję oczu, wzrok na łopatkę. zrobiła coś dobrego. jak przejdzie do kłusa, to ok, zostawiasz ją, ale jeden bunt, i znowu szarża i do galopu, bez zwłoki. musi kojarzyć nieposłuszeństwo z jakimśtam dyskomfortem.

drugi znak: przezuwanie.
po pewnym czasie, jak wszystko pójdzie dobrze, zacznie przeżuwać. to też dobrze i trzeba jej też dać poznać, że jesteś zadowolona z takiego obrotu sprawy. pogłaszcz ją wzrokiem i osadź go gdzieś na kłodzie, albo na nogach, w jakimś neutralnym miejscu. może być kłąb. rozluźnij się nieco, niech widzi, że wraz z jej uległoscią, ty tez stajesz się bardziej otwarta. możesz też np zacząć ciągnąć bat po ziemi (pod warunkiem, że wcześniej trzymałaś go w pogotowiu). czekasz na ostatni znak.

trzeci: głowa w dół.
ostatni znak, oznacza uległość i jej gotowość do zaakceptowania cię, jako alfa. najfajniej, gdyby zniżyła głowę w kłusie. możliwe, że chętniej zrobi to jednka w stempie. musisz to wyczuć. nie łącz się z nia jednak, jeśli nie obniży głowy.
procedura jest taka: obniża głowę, ty chwalisz ją głosem, przechodzisz do stempa, wzrok gdzieś tak 2 m przed nią. odwracasz się do niej tyłem, ona do ciebie podchodzi, skracasz lążę, oddycha ci w plecy, idziecie się "przejść". tzw zabawa w podążanie. robisz tysiące zakrętasów, a ona powinna grzecznie iść z nosem przy twoich plecach. jeśli nie idzie, czekasz. jeśli nie podchodzi, tylko np odchodzi w inna stronę, odganiasz ją i zabawa zaczyna się od nowa. jeśli zacznie jeść trawę, zainteresuje się czymś innym, niż ty, analogicznie. jeśli podejdzie, spróbuj ponownie odejść i sprowokować ją do podejścia. jeśli podejdzie poraz kolejny, to zakończ pracę. odwróć się do niej powoli, pogłaszcz  i wróć do stajni.
w ogóle, po połączeniu (tzn wtedy, kiedy konik idzie zatobą, albo chociaż podchodzi, po chwili zastanowienia) należy natychmiast przerwać zabawę. przerwa w pracy jest bowiem dla konia nejlepszą nagrodą.  :)

to był taki mały opisik połączenia na ląży. oczywiście genialnie byłoby, gdybyś miała czas i to wszystko robiła jednego dnia. ale uprzedzam, że może to zając nawet kilka godzin. jeśli nie dajesz rady czasowo, to możesz sobie poćwiczyć ustawianie ją do ląży na zasadzie odpuszczania presji, kiedy się uspokoi i zacznie słuchać. może nie od razu dojdziesz do etapu podążania, ale na pewno będzie spokojniejsza i poczuje trochę respektu.

poza tym apeluję jeszcze raz o regularną pracę, to najlepsze lekarstwo na "trudnego konia". regularna, nie znaczy superczęsta i superdługa. ale będź u niej te 3x w tygodniu i lążuj ją po prostu. chociażby tak zwyczajnie, po klasycznemu, a zobaczysz, że efekty pojawią się w zadziwiająco szybkim tempie. i nie tylko na samej lązy. będziesz mogła do niej podejść, wyczyścić, przesunąć (właśnie, później polecam zabawę w jeża i w ogóle 7 games). nawet da ci nogi. to wszystko jest tylko kwestią czasu. no i nikt nie może jej bic off course, bo tak, to całe twoje zabiegi lichoweźmie.

barszcz
Zapisane

Natchniuza

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #17 : 2004-12-17, 13:38 »
"połączenie jest fajne, ale prościej się w to bawić z konikiem, który już w siodle gotów jest do pertraktacji, niż z surówką"

Dalej nie doczytalam, bo czasu nie mam... ALe z tym zdaniem sie nie zgodze.
Polaczenie jest sto razy latwiejsze z surowym koniem niz z koniem, ktory juz jest ujezdzony i ma pewne doswiadczenie w konktaktach z czlowiekiem.
Zapisane

Euphoria

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #18 : 2004-12-17, 14:27 »
Też tak sądze, bo koń oswojony z człowiekiem jest przyzwyczajony do pewnej uległości, do lonżowania, nie prędko mu przyjdzie do głowy, że abyś przestała go ganiać wystarczy zachowywać sie tak jak w naturze(chodzi o to schylanie, żucie itp), bo wie z doświadczenia, że to nic nie daje,nawet jeśli próbuje.I to człowiek ustala tempo pracy,w każdej chwili może sobie wymyślić, że koń ma się zatrzymać, zwolnić,zmienić kierunek, czy też właśnie podejść do środka, do człowieka.Tak więc przy pracy przed połączeniem w round penie obowiązują konai inne zasady niż na codziennej pracy.Tak naprawdę naturalne, ale takim koniom-zupełnie obce.
PS. Pisze się lONży,a nie lĄży.
Zapisane

kasia8989

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #19 : 2004-12-17, 14:37 »
też się zgodze że z surowym koniem jest łatwiej bo ujeżdżony tak szybko nie skuma o co chodzi bo już nawiązał nić porozumienia z człowiekiem.chopciaż jak mój coś przeskrobie to zawsze robie montiego żeby wiedział że jestem na niego obrażona i że musi mnie przeprosić. Skutkuje serio bo kiedyś jak był na pastwisku to przeskakiwał płot i leciał do owsa a teraz już tego nie robi 8)  8) bo wie że nie wyjdzie mu to na dobre :roll:  :P
Zapisane

Zuzika

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #20 : 2004-12-17, 20:21 »
dzieki barszcz za takie wyczerpujące wytłumaczenie :) czytałam montiego ale dobrze jest sobie przypomnieć :) wątpie żebym mogła do niej chodzic te 3 dni w tygodniu (nauka, 'moje' konie) ale jak pójde raz, drugi to potem postaram sie wytłumaczyc to tej dziewczynie, zresztą ja jej montiego pożyczałam i sobie przeczytała wiec całkiem zielona nie jest, na łące nie da rady jej polonżować ale to podwórko na środku jest na tyle spore że może na lonży chodzic i na pełnym kole nie 'zaczepiać' o graty, przynajmniej tyle dobrego :) wogóle niewiem czy uda mi sie teraz do niej pójśc bo świeta idą i nikt na nic nie ma czasu, tym bardziej ja z masą zajeść, kółek, klubów no i tą czwórką na głowie :lol: ale po świetach już zaczne do niej regularnie jakos chodzic, cos wymyśle... :roll:
Zapisane

Forum Zwierzaki

!trudny koń!
« Odpowiedz #20 : 2004-12-17, 20:21 »

barszcz

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #21 : 2004-12-18, 21:48 »
heh, taaa... byćmoże szybciej pójdzie z surowym koniem, który nie miał wcześniej kontaktu z człowiekiem, ale zdecydowanie: NIEBEZPIECZNIEJ. słowo "prościej", było właśnie tym nawiązaniem do bezpieczeństwa. poza tym, wierzcie mi, mimo, że wasze koniki są, że tak powiem "oswojone" z lążą, instynktu nie zatraciły  ;) i przerzuwać zaczną b szybko. tyle, że trzeba uzyć sporej energii, żeby im pokazać, że tu nie chodzi o zwykła pracę, ale o to, że właśnie odganiacie konika od siebie-stada.
bardziej kontrowersyjna jest sprawa, czy w ogóle warto łączyć się z koniem, który okazuje szacunek, ustępuje ci pierwszeństwa, nie wyrywa się przy prowadzeniu, nie ma narowów poważniejszych itp. bo po co wyganiać ze stada porządnego obywatela?
jeżeli jednak konik coś przeskrobie, zrobi to zupełnie świadomie, to to jest dobry moment, by przegonić go nieco po padoku.

jeżeli chodzi o konie, które miały już kontakt z człowiekiem, to są mniej drastyczne sposoby, by sprawdzić, czy faktycznie więź między wami jest silna. pokazuje je np program silversanda.

barszcz
Zapisane

kasia8989

  • Gość
!trudny koń!
« Odpowiedź #22 : 2004-12-18, 23:09 »
no dokładnie ja robię montiego tylko wtedy  jak hazard coś przeskrobie.
Ale i tak łatwiej jest nawiązać kontakt z surowym koniem przynajmniej mi.
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.083 sekund z 27 zapytaniami.