czasem ja kocham i wogole ale tak serio to moja mama jest potworem....ona mnie psychicznie wykancza...poprostu moja mama ma inne sposoby wychowawcze. moge palic. ona powiedziala ze to jest moja sprawa, dla niej liczy sie to zebym sie dobrze uczyla bo to dla mojej przyszlosci i zebym byla dobrze wychowana i rozwijala swoje zainteresowania.
moja mama stwierdzila ze lepiej zebym jej mowila o takch rzeczach jak palenie czy picie. bo ona i tak i tak wie ze ja to robie bo tez byla w moim wieku i taka byla. ale nie moge palic w domu i tak zeby ona mnie nie widziala
dla niej wazne jest to zebym jej nie klamala. mam jej mowic nawet najgorsza prawde.
moze to dobrze ze jest taka dla mnie... przez to staram sie jej nie robic przykrosci i przede wszystkim sobie krzywdy. doskonale wiem jak wygladaja pluca ''zawodowego'' palacza i moje tak wygladac nie zamierzaja
poprostu nie chce wpac w nalog. a nwet jesli cos to wiem ze moge liczyc na moja mame i ona mi pomorze.
Newada jesli chodzi o mnie to mnie palenie az tak nie kreci zebym ciagle to robila. pociagam sobie tam od czasu do czasu okazyjnie. tak to nie bo po cholere? no i wkurza mnie ten smrodek