To byl 15 marca, 2001 rok. Poszlam sie umyc, i po umyciu, jak zwykle chcialam go nkarmic. ("Go"-mojego chomika o imieniu...Chomik (nie wiedzialam jak go nazwac). )Zawsze go karmilam wieczorem bo wtedy sie budzil i szalal po klatce. Kucnelam do klatki a on, glowka byl w domku a tylnymi lapkami na zewnatrz. Myslalam ze zaraz sie schowa calkiem do domku ale sie nie ruszal. Domyslilam sie co sie stalo. Umarl. Dostal zawalu. Topewnie przez te ciagle bieganie w kolowrotku...Nastepnego dnia mama wyjela jego sztywne, kochane, male cialko i wlozyla do pudelka od porcelanowej lalki i przykryl serwetka. Pojechalismy do lasu i tam zakopal tata jego malutkie cialko w ziem...
- Bede cie chomiczku zawsze pamietac!!!
-