Forum Zwierzaki

Zwierzęta => Psy, pieski, psiaki => Wychowanie => Wątek zaczęty przez: Fatty w 2007-07-03, 22:02



Tytuł: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-07-03, 22:02
Rzecz się tyczy Gizmonia- dotarł do nas jako dobrze zsocjalizowane szczenię,wychowywane z innymi psami. Na spacerach inne psy budziły jego zainteresowanie( ze wzajemnością), witał się z nimi radośnie,zachęcał do zabawy.
Tak było do dnia,kiedy na Gizmoła rzuciło się wielkie suczysko.
Od tego dnia Gizmiszon psów się boi- na widok jakiegoś ucieka na całą odległość smyczy,gdy już dalej uciec nie może to przypada do ziemi,trzęsie się ale i jeży się i sztywnieje, obserwując go,mogę powiedzieć,że jest na najlepszej drodze do agresji ze strachu wobec psów. Obecnie jeszcze sił i śmiałości nie ma aby atakować,ale już próbuje kłapać na obwąchującego go psa, zębami.  Na wielką odwagę zbiera mu się gdy ów pies odejdzie kawałek lub tyłem się odwróci - wtedy z kudłatej Gizmiśkowej piersi dobywa się warkot i szczek. Ale wystarczy,że w ten sposób oszczekiwany pies się odwróci, to już następuje skowyt,pisk,przypadanie do ziemi i sikanie pod siebie.
Jak go "naprawić" ? Nie chcę aby był lękliwym dziamotem...


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-07-03, 22:07
moze zabawa z innym szczeniorem? albo smakolami go przekup w towarzystwie innych psiakow- smakolek.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-07-03, 22:12
Zabawy z innym szczeniakiem już próbowałam- Gizmo uciekał dookoła mnie pragnąc zgubić "wroga" (a ów "wróg" po szczenięcemu miał super przyjazne zamiary). A gdy już tak się zakręcił smyczą dookoła mojej nogi,że dalej uciec już nie mógł zaczął właśnie kłapać zębami.
Smakołyk nic nie da- jego w takim momencie interesuje tylko i wyłącznie ucieczka.

W każdym razie nie biorę go na ręce(chociaż on bardzo by chciał) bo z niego póki co jest idealny materiał na agresora gdy jest u pańci na rękach,a na tchórza gdy na ziemi stoi... ;)


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-07-03, 22:15
a moze by tak z malym pieskiem [mzoe byc tez szczenior :) ] niech psina usiadzie i zajmie sie czyms, niech np. je cos i nie zajmuje sie Gizmolcem? moze Gizmol wtedy by podszedl? nie za bardzo sie na tym znam...


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-07-03, 22:22
Pewnie by podszedł(powarkując i odskakując,ale jednak)... tylko nie mam skąd innego szczeniaka wziąć ;p
Ten opisywany wcześniej był przypadkowo spotkany na spacerze.
Dzisiaj na spacerze mijaliśmy się z młodym-cockerem, bardzo pozytywnie nastawionym ale cóż z tego,skoro moja cholera cała nastroszona zesztywniała, a gdy psiak odszedł na pewną odległość to zaczął się szarpać i rzucać(nie,żeby w wykonaniu 5-kilogramowego psa było to uciążliwe... chodzi o sam fakt ;p)
Zła jestem. Miałam super ciekawskie szczenię, nastąpił atak innego psa, i już mam burkliwego lękliwca.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-07-03, 22:26
no to trzeba poszukac jakiegos szczeniora, bo sadze ze Gizmol bylby nim zainteresowany ;) moze na dogo popytaj czy ktos nie mieszka w okolicach i nie ma ochoty na socjalizacje Gizmulca :P


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-07-03, 22:39
Gizmol byłby zainteresowany ucieczką przed psiakiem :P
Na [....]anii jest sporo osób z Rzeszowa, ale tłuc się z małolatem tyle drogi autobusami ... :mysli:
Może znajdę jakieś miejscowe szczenię.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-07-04, 11:40
a spróbuj się spodkać z innym psem nie koniecznie ze szczeniakiem który będzie kompletnie obojętny na twojego psa.
może twój sie ośmieli, ale tak dosyć długo siedzieć żeby znudziłło mu sie szczekanie i warczenie. nie zachęcać go siłą, ewentualnie smakołykami.

może pomoże


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Nanami w 2007-07-04, 13:04
Nie ma sensu nic na siłe.

O wiele lepie bedzie, gdy zamiast rozbrykanego szczeniaka - kompana, znajdziesz dorosłego, zrównowazonego psa, który wykaze przyjazna chęc zapoznania malucha, ale na komende własciciela zostawi go w spokoju, jesli maluch nie bedzie chciał sie witac. Z własnych doswiadczen juz poznałam, ze z bojazliwym psem 100 razy lepiej dac chwile statyki za rzucenie okiem na drugiego psa i ruszenie na wspolny spacer. Moja bojazliwa suka wtedy wyraznie sie odpreza i nie przeszkadza jej nawet to, ze drugi obcy pies idzie z nią bark w bark, którego na statyce najchetniej by owarczała i zwiała, ewentualnie dała łomot, po czym po spuszczeniu ze smyczy nie czuje sie krępowana i inicjuje zabawe, troche nerwowa, ale energiczna.

Poza tym kwestia smyczy - na smyczy moja suka jest bardziej bojazliwa, niz gdy ma szanse luzem sie zapoznac.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-07-04, 14:25
no to to mniejwięcej napisałam co Nanami.
nic na siłe, z psem posłusznym nie zaczepliwym, i dać szczeniakowi troche czasu na uspokojenie i odwage

spróbuj może się udać


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Aujeszka w 2007-07-04, 16:57
Cytuj
Poza tym kwestia smyczy - na smyczy moja suka jest bardziej bojazliwa, niz gdy ma szanse luzem sie zapoznac.

Otóz to, ja radziłabym po prostu spuścic psa na ogrodzonym terenie ze zrównowazonym psem i broń Boże nie stać nad nim ani brać na ręce, niech nie czuje ze ma w tobie wsparcie. Jesli Gizmo na poczatku byl łagodny wobec psów to powinien odczytywac psie sygnały.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-07-04, 21:02
Odnośnie sygnałów to nie wiem czy to czasem Gizmiszon jakichś negatywnych nie wysyła :hmmm: Szczeniak ONka dzisiaj rzucił się do niego całkiem poważnie szczerząc kły. I nie wiem- czy to z moim Gizmiszonem coś nie tak,czy to może ten ONek-przedszkolak ma nie po kolei :mysli:
Muszę się rozglądnąć za jakimś pokojowo nastawionym psiskiem, trudne to będzie.

edit.
Na spacerze warkotał do każdego napotkanego psa- odbiegał na bezpieczną odległość i zaczynał się rzucać. Z Charliem było łatwiej, skarcenie rozumiał w mig,natomiast Gizmiszon jest tak zapamiętały w swojej agresji gdy się boi,że nie zwraca uwagi na nic. Resocjalizacja pilnie potrzebna.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Nanami w 2007-07-05, 10:44
Gizmo sie boi, wiec podswiadomie przyjmuje postawe zaczepno-obronna, co prowokuje inne zaczepne psy do utarcia mu nosa. A owczarki niemieckie mają to do siebie, ze nienawidza jak sie je podpuszcza i prowokuje. Znajdz na [....]anii jakiegos dorosłego, statecznego psa, kawałek ogrodzonego terenu, niech biegaja luzem, poza tym nie stac w miejscu - tylko sie kawałeczek przemieszczac!

Moja dorosła suka poznała 6 m-cznego psa kolege z podobnymi problemami, z tym ze on z jednej strony był strasznie ciekawski i chciał sie zapoznac, a jak sie Kaza odwracała w jego strone, to jazgot i szczek. Po ruszeniu sie było juz zdecydowanie lepiej.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-07-05, 20:02
A owczarki niemieckie mają to do siebie, ze nienawidza jak sie je podpuszcza i prowokuje.
Co by uściślić- Gizmek nawet nie miał czasu podpuścić i prowokować tamtego ONka, bo dopóki tamten nie zaczął się pieklić,nawet go nie widział ;) Dopiero potem zaczęło się szczekotanie i charkotanie na 2 głosy.

Na [....]anii ludziska spotykają się w kilka osób i psów(wprowadziłabym niepotrzebny zamęt w grupę), ale może faktycznie znajdzie się ktoś z psem o stalowych nerwach.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Kiba w 2007-07-05, 21:27
Odnośnie sygnałów to nie wiem czy to czasem Gizmiszon jakichś negatywnych nie wysyła :hmmm: Szczeniak ONka dzisiaj rzucił się do niego całkiem poważnie szczerząc kły. I nie wiem- czy to z moim Gizmiszonem coś nie tak,czy to może ten ONek-przedszkolak ma nie po kolei :mysli:

Wg. mnie - z Gizmem wszystko jest "tak" :P Szczeniaki też bywają agresywne, więc tamten ON-ek prawdopodobnie jest właśnie takim przypadkiem.

A co do "psa o stalowych nerwach" - szkoda, że ja nie mieszkam w podkarpackim.. Alik w stosunku do szczeniaków spełnia wszystkie wymagania ;)


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Nanami w 2007-07-05, 21:51
Oj od razu agresywne, moze po prostu ma takie same problemy, co Gizmo i wzieło sie dwóch takich :lol:


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-07-14, 22:03
Sprawozdanie z Gizmowego behavioru:

-na widok maltańczyka sąsiadów należy piszczeć ze szczęscia i podskakiwać z tęsknym skowytem(maltańczyk robi to samo ;) )
-na widok suki, która go chapnęła należy się najeżyć i obszczekać porządnie. Z bezpiecznej odległości rzecz jasna.
-duże psy to ohyda największa- zjeżyć się i obszczekać,a jak podejdzie za blisko, to w nogi.

Już zapoznał kilka psów i z wielką upierdliwością i uporem maniaka do zabawy je zapraszał, tak,że pouciekały zostawiając go rozbawionego i samotnego na trawniku.
Problem pozostał taki,że Gizmek na widok jakiegokolwiek(prócz znajomego maltańczyka) psa,przyjmuje od razu postawę agresywną, dopiero jak podbiegnie(nie podchodzi,a podbiega. I to często tak,że zatrzymuje się na drugim psie) do psa, to jeż na grzbiecie się wygładza, następuje obwąchanie i upierdliwe do zabawy zapraszanie. Niby ok, ale niekażdy pies będzie pozytywnie nastawiony do kurdupla, który na powitanie galopuje cały zjeżony niby walkę zwiastując :mysli:


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-07-15, 10:33
no to znaleść psa który napewno będzie chętny do zabawy. bez znaczenia jak  będzie nastawiony gizmo tamten powinien się bawić ale nie pierwszy zaczynac. wim że to trudne znaleść odpowiedniego psa ale może ci sie uda


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-07-21, 20:33
Ostatnio Gizmoł bawił się z średniej wielkości kundelkiem- widywanym do tej pory tylko przez płot.
Dzisiaj oswajałam go z pewnym Cezarkiem... Cezarek jest w typie molosowatego owczarka niemieckiego :P ( ot, łapeczki ma jak pnie, łeb jak wiadro i waży ok 70 kg - taki se nieduży kundelek :P ). Oswajanie odbywało się przez płot oczywiście. Po kilkunastu minutach szczekania,podbiegania i uciekania gdy tylko wilczur odwrócił głowę Gizmek zaczął się uspokajać, i podchodził już bez szczeku, bojąc się nadal ale i merdając ogonem i popiskując.
Czyli jest poprawa :D

Jednakże szczekania na inne psy, oduczyć go nie potrafię. Na nic karcenie,szarpanie smyczą,odwracanie uwagi smakołykiem,głosem etc- na nic. Na widok psa(obcego) przypada do ziemi i gdy ten obok przejdzie i odejdzie na odpowiednią odległość, moje Gizmołki zgrywa wielkiego gieroja i bohatera, jeżąc się,wściekając, i dziamgoląc aż głowa boli...
Po pewnym siebie i swojej siły psie jakim był Czarek, takiego udawanego bohatera jak Gizmo rozgryźć nie mogę.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Retriva w 2007-07-21, 20:40
Swietnie ze jest poprawa : ) a co do szczekacza- nie pomoge... nie mialam nigdy psa zgrywajacego bohatera : P


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-07-21, 21:01
nie mialam nigdy psa zgrywajacego bohatera : P
ja do tej pory też nie i w tym cała trudność :P


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: renia3399 w 2007-07-22, 00:17
na szczekanie kiedyś widziałam ze używają takiego spryskiwacza na wode, znaczy to było do obroży przyczepione ale na to samo wychodzi. jak pies szczeknie psik go wodą, może być np. o lekkim zapachu naturalnym którego pies nie lubi


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Kiba w 2007-08-12, 11:02
na szczekanie kiedyś widziałam ze używają takiego spryskiwacza na wode, znaczy to było do obroży przyczepione ale na to samo wychodzi. jak pies szczeknie psik go wodą, może być np. o lekkim zapachu naturalnym którego pies nie lubi

Renia, ale to jest na szczekanie z agresji, nie ze strachu.. Za strach absolutnie nie można karać.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-08-24, 01:06
Ostatnio Gizmoł bawił się z średniej wielkości kundelkiem- widywanym do tej pory tylko przez płot.
Dzisiaj oswajałam go z pewnym Cezarkiem... Cezarek jest w typie molosowatego owczarka niemieckiego :P ( ot, łapeczki ma jak pnie, łeb jak wiadro i waży ok 70 kg - taki se nieduży kundelek :P ). Oswajanie odbywało się przez płot oczywiście. Po kilkunastu minutach szczekania,podbiegania i uciekania gdy tylko wilczur odwrócił głowę Gizmek zaczął się uspokajać, i podchodził już bez szczeku, bojąc się nadal ale i merdając ogonem i popiskując.
Czyli jest poprawa :D

fajnie ze jest poprawa..ale...

Cytat: Fatty
Jednakże szczekania na inne psy, oduczyć go nie potrafię. Na nic karcenie,szarpanie smyczą,odwracanie uwagi smakołykiem,głosem etc- na nic. Na widok psa(obcego) przypada do ziemi i gdy ten obok przejdzie i odejdzie na odpowiednią odległość, moje Gizmołki zgrywa wielkiego gieroja i bohatera, jeżąc się,wściekając, i dziamgoląc aż głowa boli...
Po pewnym siebie i swojej siły psie jakim był Czarek, takiego udawanego bohatera jak Gizmo rozgryźć nie mogę.


Mysle ze tu nie jest problem by znalezc psa lagodnego psiaka i to go uleczy -bo psiak lagodny.

Gizmo wg mnie (i tego co czytalam w ksiazce Nicholasa Dodmana o "psie ktory kochal zbyt mcno") nauczyl sie takiego zachowania i upewnil siebie, ze postepujac w ten sposob (agresywny) -psy odchodza predzej czy pozniej, i wg niego takie zachowanie skutkuje pozbyciem sie obiektu, ktory wprawia w zdenerwowanie Twojego psa.
Jedyne po czym widac ze pies robi tak dla zwiekszenia swojej niby odwagi, jest wlasnie strach przed psami gdy sa blisko.

Takie zachowanie jest analogia do wyuczonego zachowania psow przy płotach, ktore ujadaja i udaja grozne tylko na posesji..poza nia sa milutkie, albo bojazliwie uciekaja, no ale juz nie sa takie grozne jak na swoim podworku...
...poniewaz, nauczyly sie ze tam wydaja sie grozne i w koncu ten kto przechodzi, albo sie wystraszy (np listonosz), same sie upewniaja o tym ze moga odtsraszyc "wroga" udajac groznego.


a do zmiany problemu potrzebne sa cwiczenia opisane w ksiazce.

Fatty moze poszukaj w Empiku tej ksiazki o ktorej tu wspomnialam i przeczytaj ten rozdzial....(rozdzial 3-strzez sie psa).




Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-08-24, 08:21
Jest jeszcze pewien szczegół:
Problem pozostał taki,że Gizmek na widok jakiegokolwiek(prócz znajomego maltańczyka) psa,przyjmuje od razu postawę agresywną, dopiero jak podbiegnie(nie podchodzi,a podbiega. I to często tak,że zatrzymuje się na drugim psie) do psa, to jeż na grzbiecie się wygładza, następuje obwąchanie i upierdliwe do zabawy zapraszanie. Niby ok, ale niekażdy pies będzie pozytywnie nastawiony do kurdupla, który na powitanie galopuje cały zjeżony niby walkę zwiastując :mysli:
Zachowania agresywne nasilają się gdy jeżeli nie pozwalam mu do danego psa podejść(nie mam jak,nie jestem danego psa pewna, albo właściciel sobie nie życzy aby mój warkot podszedł) to właśnie wtedy daje popis- warczy i szczeka aż się zapluje i robi salta na smyczy, więc raczej tu nie chodzi o odgonienie delikwenta bo potem się bawią. Gdy do danego psa podejdzie wycisza się i wszystko jest ok(o ile napotkany pies nie skreśli go po pierwszym wrażeniu). Jest wtedy jak w amoku, wyciszyć go nie umiem.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-08-24, 23:48
czesto psy zachowuja sie inaczej na smyczy, ktora sie napina. staja sie bardziej pobudzone wtedy, spiete i potrafia sie zahcowac jak opisujesz. Bez smyczy jest juz inaczej zazwyczaj, nie czuja spiecia wlasciciela, przez naprezenie smyczy.

Dobrymi cwiczeniami sa cwiczenia z kontrwarunkowania.

Zaczynac cwiczyc w spokojnych miejscach bez rozproszen-tzn uczyc skupiania uwagi na Tobie, i powoli dodawac rozproszenia.

wiecej tu..
http://www.dogs.gd.pl/kliker/teoria.html

i tu..
http://www.dogs.gd.pl/kliker/agresja/sympozjum8.html


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: becia w 2007-08-29, 12:53
"Naprawienie" lęku psa przed innymi psami to długotrwały proces, psiak musi się spotykać często z psami przyjaznymi i o spokojnym charakterze, różnej wielkości i maści. Jeśli z przechodzącym innym psem nie może się przywitać, to najlepiej go ominąć po łuku i cały czas mówić do swojego zwierzaka, wydawać komendy np 'noga' i nie napinać smyczy, nie zwracać uwagi na tego innego - pokazać psu że wszystko jest w porządku. Oczywiście najpierw trzeba go tego nauczyć bez obecności innych psów. Bojaźliwy pies powinien być w miarę dobrze wyszkolony i reagować na polecenia.
I dużo chwalić za spokojne zachowanie, jeszcze zanim obcy pies zdąży go zdenerwować.
Poprawa przychodzi stopniowo, powoli - a jeśli na psa znów rzuci się jakiś inny czworonóg, to wszystko trzeba zaczynać od nowa.

Moją suczkę kilka razy napadły owczarki niemieckie - bo szła ulicą na smyczy. Nawet nie wiem skąd się nagle pojawiały.
Do teraz nienawidzi tej rasy, ale uczę ją nie rzucania się na te psy właśnie metodą skupiania uwagi na mnie.
Pozostałych psów panicznie się bała, uciekała z podwiniętym ogonem, nie chciała się z nimi wąchać, a broń Boże któryś ją dotknął - wirowania na smyczy, obłędny wzrok, warkot.
Jednym z elementów resocjalizacji były spacery z psem koleżanki - spokojnym, jej wielkości. Na początku bała się go, ale w miarę upływu czasu (i kilometrów) dotarło do niej, że on jej nic nie zrobi. Na pierwszych spacerach unikała go na najdalszą odległość. Potem szła z nim łapa w łapę ;) Od tego czasu była spora poprawa - chciała się witać z innymi psami tej samej wielkości.
Czasem na ulicy można było spotkać przyjazne, spokojne psy bez właściciela. Wtedy jeśli Misia chciała do takiego psa podejść to pozwalałam jej, chwaliłam za dobre zachowanie. Często starała się uciec od psa po powąchaniu go, ale wołałam ją, kucałam i znów podchodziła do tego psa. Tak kilka razy z jednym psem. Czasem i pół godziny to trwało, dopóki Misia chciała do niego podchodzić.
Jeśli chodzi o duże psy, to najlepiej zaczynać od konfrontacji przez płot z takimi przyjaznymi, które nie szczekają. U mnie w mieście jest tylko kilka takich posesji z odpowiednimi psami. Wśród nich jest golden, owczarek niemiecki, dwa duże kundle, amstaff i parę małych psiaków. Staram się na spacerach często mijać te psy. Przez płot mogą się zapoznać i Misia jest wtedy spokojniejsza. Stoimy przy ogrodzeniu i tak samo chwalę za dobre zachowanie, wołam gdy chce uciec.
A jeśli przy płocie pies na nią szczeka, to jeśli idzie spokojnie, chwalę. Jeśli zaczyna też szczekać i warczeć, to zwracam na siebie jej uwagę smakołykiem, komendą - i tak do końca płotu.
Jeszcze jedna ważna rzecz - staram się nie napinać smyczy.
Niestety czasem można spotkać psy agresywne na spacerach, które psują cały wysiłek. Trzeba więc być bardzo wytrwałym i umieć poznać zamiary napotkanego psa. I odpowiednio się zachować. Jak widzę że jest agresywny - to odwrót.
Teraz z Misią jest już coraz lepiej, sama zachęca inne psy do zabawy, nie boi się juz kiedy ją wąchają czy dotykają. Nie lubi tylko tych zbyt natarczywych.

Miej wiarę Fatty że uda się z Gizmo :) Poćwicz z nim posłuszeństwo, znajduj łagodne psy i pozwól psiakowi zapoznawać się z nimi bez smyczy lub na dłuższej lince (tylko uważaj żeby się nie zaplątały ;) )


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-08-29, 22:43
Poćwicz z nim posłuszeństwo, znajduj łagodne psy i pozwól psiakowi zapoznawać się z nimi bez smyczy lub na dłuższej lince (tylko uważaj żeby się nie zaplątały ;) )
z tym nie ma żadnego problemu. W skrócie to sprawa wygląda tak,że gdy Gizmo może podejść do danego psa to się zakumplują(nawet gdy napotkany pies jest dosyć sceptycznie nastawiony, to Gizmek zaczyna popiskiwać, a tamten już merda rozbrojony).
Gdy podejść nie może, zaczyna się warkot,szczek,rzucanie się, latanie na smyczy... i nawet przenoszenie agresji na moją łydkę. :roll:
Zawsze mnie to "nie napinanie smyczy" intrygowało- bo napina ją sam pies przecież, a nie ja :mysli: ;)
Nie umiem skupić jego uwagi na sobie, szczególnie wtedy gdy jest w takim właśnie 'amoku'.
Przyczynę pewnie znam- moja więź z nim, jest niemal bliska zeru, więc paciem ma na jakiegoś obojętnego mu babsztyla uwagę zwracać? ;)



Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-09-01, 16:38
Zawsze mnie to "nie napinanie smyczy" intrygowało- bo napina ją sam pies przecież, a nie ja :mysli: ;)

przez naprezenie smyczy pies podobno wyczuwa nastroj czlowieka, w tym i nerwowosc i spiecie.

Cytat: Fatty
Nie umiem skupić jego uwagi na sobie, szczególnie wtedy gdy jest w takim właśnie 'amoku'.
Przyczynę pewnie znam- moja więź z nim, jest niemal bliska zeru, więc paciem ma na jakiegoś obojętnego mu babsztyla uwagę zwracać? ;)

to sie da wypracowac..jednak nie od razu i nie przy psach od razu...

najpierw trzeba wycwiczyc dobrze komende w spokojnych miejsach i pozniej przenosic to wsrod psy-najpierw z dalek i coraz blizej.

mzoe skorzystasz z jakis rad?;)  nie biore ich z powietrza...

bedzie zwracac uwage na Ciebie tylko narazie nie wie o tym ze to od niego wymagasz.



Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-09-08, 07:37
Malutki postęp- zauważyłam,że coraz częściej poprzestaje na warkocie, zamiast wściekle dziamotać.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-10-03, 20:04
Czytam,do rad się stosuję, uwagę psiska staram się na siebie ściągać.
Nie umiem.
Znów na widok innego psa złapał mnie za łydkę i jestem wściekła z tej bezsilności...



Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-10-12, 23:58
yhh szkoda ze sie powtorzylo...

jak skupiasz uwage? napisz doslownie ;)


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-10-13, 13:40
Gdy widzę innego psa na horyzoncie zaczynam do Gizmolca gadać, powtarzając jego imię, ostatnio wspomagałam się też piszczącą zabawką (jest z tym lepiej bo ilekroć choćby na chwilę zwrócił na mnie uwagę rozpływałam się nad nim w pochwałach ;) )- to skutkuje,ale tylko dlatego bo zajęty mną on po prostu danego psa nie widzi(no, chyba,że oponent szczeknie-wtedy za nic na sobie uwagi nie skupię- taki stan rozproszenia trwa również po tym jak pies zniknie z pola widzenia- Gizmo po spotkaniu jest "nabuzowany" jeszcze przez dłuższy czas), a chciałabym aby zachował względny spokój widząc innego czworonoga.
Nie mam znajomego psa, przy którym mogłabym ćwiczyć w ten sposób,że dany psi osobnik byłby w pewnym oddaleniu(w miarę upływu czasu coraz bliżej i bliżej), a ja starałabym się wtedy zająć Gizmiszona - a myślę,że taki trening byłby skuteczny.

Za mało się staram? Tak przywykłam do niezależnego charakteru,że naprawdę przy absorbującym szczekaczu to ja głupieję. :(


Tytuł: Odp: Lęk przed psami.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-10-13, 19:29
Cytuj
Gdy widzę innego psa na horyzoncie zaczynam do Gizmolca gadać, powtarzając jego imię, ostatnio wspomagałam się też piszczącą zabawką (jest z tym lepiej bo ilekroć choćby na chwilę zwrócił na mnie uwagę rozpływałam się nad nim w pochwałach  )- to skutkuje, ale tylko dlatego bo zajęty mną on po prostu danego psa nie widzi

to jest po pierwsze rodzaj łapówki, a po drugie moze zdzialac tyle ze zadziała doraźnie tylko.. bo:

Cytuj
no, chyba,że oponent szczeknie-wtedy za nic na sobie uwagi nie skupię- taki stan rozproszenia trwa również po tym jak pies zniknie z pola widzenia- Gizmo po spotkaniu jest "nabuzowany" jeszcze przez dłuższy czas

no wlasnie...dlatego lapowka niczego sie nie nauczy ;) on widac sie bardzo nakreca na widok innego psa, jest to dla niego zachowanie samonagradzajace ktore nalezy przerwac uczac w zamian innego zachowania.

Wynikiem szkolenia jego przez Ciebie ma byc taki stan psa, by na komende Twoja skupial sie na Tobie. Bez tego nie przejdziesz dalej.
Nauke zaczyna sie w domu, pozniej po panowaniu tego dobrze w domu, na zewnatrzn to kolejny etap, i w koncu dodaje sie stopniowo rozproszenia.

dokladny opis jak wykonac to cwiczenie by sie udalo, tutaj:

http://www.dogs.gd.pl/kliker/praktyka/uwaga.html

tylko pozornie wydaje sie trudne. Zanim przejdziesz z cwiczeniamina zewnatrz, podejrzewam ze opisywane przez Ciebie sytuacje beda sie nadal zdarzac,wtedy mozesz tymczasowo robic na łapówke. albo gdy widzisz psa, oddalac sie ze swoim na skupieniu jakie robisz dotychczas by tamten zniknal z pola widzenia. Jesli jest duzo psow jakos musisz sobie poradzic nim wprowadzicie cwiczenia na dwor przy rozproszeniach. Masz moze lepsze smaki ktorymi dluzej by sie zainteresowal?

Cytuj
Nie mam znajomego psa, przy którym mogłabym ćwiczyć w ten sposób,że dany psi osobnik byłby w pewnym oddaleniu(w miarę upływu czasu coraz bliżej i bliżej), a ja starałabym się wtedy zająć Gizmiszona - a myślę,że taki trening byłby skuteczny.

ale mozesz wykorzystac psy na spacerze, sama sie dostosowujac do warunkow szkolenia, czyli byc blizej albo dalej od psow, zalezy na jakim bedzisz etapie... ja tez nie mialabym pomocnikow ;)

Cytuj
Za mało się staram? Tak przywykłam do niezależnego charakteru,że naprawdę przy absorbującym szczekaczu to ja głupieję.


mysle ze poprostu Twoj piesek potrzebuje innej metody niz ta ktora stosujesz, moze pomoze mu wyzej opisana?

i nie zadziala ona w ciagu 2 tygodni, moze porwac to nawet kilka  miesiecy, ale efekty beda widoczne stopniowo :)

powodzenia



Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-11-11, 19:57
Ja jeszcze z pytaniem- jak reagować, gdy gotujący się warkotem konus, rzuca się z furią na moją kostkę?  W momencie gdy zobaczy psa, jest głuchy na skarcenie słowne,szarpnięcia smyczą też ma daleko w swojej kudłatej, a trzymanie go na smyczy na dystans też nie przynosi skutku- odciągnę go smyczą od swojej kostki, to automatycznie trochę go na tej smyczy unoszę: i wtedy celem rozładowania emocji staje się moje kolano lub łydka :roll:

Zazwyczaj "strząsam" go z nogawki(kilkakrotnie- bo gdy już go od nogi odczepię, przypuszcza kolejny atak.

Z ćwiczeniem skupiania na sobie uwagi mam problem natury błachej  ;) - problem ze smakołykami bo z Gizmonia wybredna bestia jest(znaczy się: żółty ser, psi drops, kawałek mięsa- fe. Za to jakieś popsute świństwo znalezione na spacerze, karton, albo...kawałkek szkła - pyszota... )


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: mysa w 2007-11-12, 15:59
Kiedyś mój pies gdy miał lęk do psów, też powarkiwał, szczekał na inne psy. Ale nigdy na mnie nie odreagowywał agresji. Czasem tylko pożądany efekt da porządny klaps w pupe. Mój pies nigdy nie mógł się opanować i zawsze zagryzał kury, próbował dobrać się do królików, innych gryzoni. Aż wreszcie dostała w tyłek z mojej ręki, kiedy próbowała dostać się do królików. Następny etap to był tylko zapoznawanie się z gryzoniem, aż wreszcie stopniowo nauczyła się że nawet nie może dotknąć kury.

Fatty, może jakiś behawiorysta ci pomoże?


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-11-12, 23:15
Fatty oj nie sadze ze karcenie jakiekolwiek pomoze ...

z jakiego miasta w ogole jestes? ne myslalas by isc do jakiejs lepszej psiej szkoly po rade?


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-11-13, 08:22
Mi nawet o karcenie nie chodzi- tylko mam pustkę w głowie co wtedy robić. :bezsilny: Ostatnio kończy się na tym,że psa właściwie podwieszam(ma szelki- stoi wtedy tylko na tylnych łapach), trzymając za ich górną część, a mały furiat kłapie ślepo zębami naokoło. Może nieodpowiedni sposób, ale ta pchła wcale tępych ząbków nie ma...

Żadnych psich szkół w okolicy nie ma- gdyby była już dawno bym tam poszła, z kudłatą wścieklizną uczepioną kostki ;)


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-11-14, 12:54
Mi nawet o karcenie nie chodzi

Ale mi chodzi o karcenie ;) Bo NIC tym nie zdzialasz co robisz a problem moze sie poglebiac.....

Podnoszenie go na szelkach jeszcze bardziej go rozwsciecza..

Cytuj
tylko mam pustkę w głowie co wtedy robić  :bezsilny:

bo w takich momentach ma sie pustke w glowie.. zarowno Ty i pies. Dzialac i wyrabiac potrzebne ku temu nawyki trzeba odpowiednio wczesnie, zanim wlacza sie emocje... gdy cos jest utrwalone i mozna to robic niemal automatycznie, gdy myslenie sie prawie wylacza- to nawet w silnych emocjach lub naglych przypadkach da sie to wykonac co sie wczesniej wycwiczylo.

Jakie on komendy zna tak na spokojnie? czy ma swoja jakas ulubiona?

Cytuj
Ostatnio kończy się na tym,że psa właściwie podwieszam(ma szelki- stoi wtedy tylko na tylnych łapach), trzymając za ich górną część, a mały furiat kłapie ślepo zębami naokoło. Może nieodpowiedni sposób, ale ta pchła wcale tępych ząbków nie ma...

ale jak sama widzisz to nic nie daje.... i jeszcze agresja zostaje przekierowana na Ciebie. Staraj sie wtedy opanowac by go nie ciagnac tak na szelkach. Utrzymasz go w ogole gdy tak sie szarpie do psa, nie podnoszac go na szelkach?

Czy myslalas o halterku? Moze pomysl o tym.. to ulatwiloby Tobie kontrole nad pieskiem, i nie szarpalby sie tak.. przynajmniej nie powinien.

Cytuj
Żadnych psich szkół w okolicy nie ma- gdyby była już dawno bym tam poszła, z kudłatą wścieklizną uczepioną kostki ;)

no tak, nie zawsze sa psie szkoly w okolicy. Szkoda. Zostaja w takim razie rozne fora i listy dysusyjne itp(np lista klikerowa gdzie nie tylko kaza Ci klikac ale cos konkretnie poradza-tam sa osoby ktore maja doswiadczenie z podobnymi problemami do Twojego).


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-11-18, 21:13
Jakie on komendy zna tak na spokojnie? czy ma swoja jakas ulubiona?
z komend to tylko "daj głos" opanowane w tym tygodniu, poza tym zna całe mnóstwo "słów-kluczy" bo cały czas się do niego mówi. Przyznaję się,że niewiele go uczę, nawet można powiedzieć,że rzadko go widuję, chociaż mieszkamy pod jednym dachem- przez większość dnia, lub przez dzień cały mnie nie ma :bezsilny: , a u mnie tylko ja przejawiałam jakąś chęć uczenia psa czegoś.


Cytuj
ale jak sama widzisz to nic nie daje.... i jeszcze agresja zostaje przekierowana na Ciebie.
to nie ta kolejność :P Agresja zostaje przekierowana na mnie i dopiero wtedy podciągam go na szelkach aby go od swoich nóg odsunąć.

Cytuj
Staraj sie wtedy opanowac by go nie ciagnac tak na szelkach.
zaniechanie podciągania na szelkach kończy się moim bólem i ostatnio małym rozlewem krwi :P

Cytuj
Utrzymasz go w ogole gdy tak sie szarpie do psa, nie podnoszac go na szelkach?
Utrzymać go na smyczy to nie sztuka, bo to kurdupel jest :) A podnoszę z powodu wymienionego wyżej.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-11-19, 01:19
ciagle probuje Tobie cos doradzic sensownego. Ale widze ze chyba nie masz ochoty z pieskiem popracowac - wiec pozostanie Ci wieczne odciaganie go od Twoich kostek :roll:



Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-11-19, 08:18
Nie ochoty. Zazwyczaj z czasem mam problem :mysli: - i tak się zastanawiam czy takie ćwiczenia na jednym spacerze dziennie(mnie przysługuje tylko spacer wieczorny, gdy wracam) coś dadzą.
Przyznaję,że o halterze nie pomyślałam- obrożę uzdową widziałam tylko z daleka i mam pytanie: stanowi ona jakiś ucisk na szyję? Bo Gizmek chodzi w szelkach nie bez powodu.

Ja wszelkie Twoje rady i podane przez Ciebie linki czytam wnikliwie, ale w przełożeniu na mój przykład wydają mi się awykonalne, stąd może wrażenie,że mam ochotę, aby gryzł mnie dalej ;) , albo że je ignoruję. Nauka skupiania na sobie uwagi klikerem nie wychodziła nic a nic, dopiero niedawno odkryłam,że Gizmo działa "na zabawkę", a nie "na smakołyk" i jakaś nauka ruszyła. Już nawet myślałam, aby również jego ulubionego misia bez rączek na spacer zabierać, ale jednak na zewnątrz zabawka traci dla niego swój urok. Już ma opanowane "daj głos" i bezsensowne "daj dzióbka" ( :P ) myślę,że dalej już będzie(będziemy) nabierać rozpędu.
Ja pesymistka jestem i maruda wielka, więc tu może wychodzić że wszystko olewam, ale w rzeczywistości coś z nim zaczynam robić, i naprawdę bardzo doceniam Twoją pomoc :)


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-11-19, 12:21
Wczoraj tak napisalam bo juz prawie sie poddalam. Dzieki za Twoj post dzisiaj -  zaczelam ponownnie wierzyc ze Ci zalezy na zmianie zachowania psiaka.

Co do haltera - nie wywiera ucisku glownego na szyje, najbardziej dziala na pysk zwierzecia, kontrolujac cala jego glowe. Tak jak widac na zdjeciu -  pasek okalajacy szyje jest tylko paskiem podtrzymujacym czesc paskow na pysku.

http://members.westnet.com.au/b-m/images/halti.jpg

Cytuj
Zazwyczaj z czasem mam problem  - i tak się zastanawiam czy takie ćwiczenia na jednym spacerze dziennie(mnie przysługuje tylko spacer wieczorny, gdy wracam) coś dadzą.

No juz rozumiem ze masz malo czasu. I sie tego nie czepiam ;) Co do nauki tylko wieczorem to mysle ze jest duzy sens. Poniewaz pies uczy sie 24 godziny to nawet sesja wieczorem - prowadzona systematycznie i konsekwentnie- daje rezultaty ;)

Postepy moga byc widoczne ale nie koniecznie od razu i nagle, lecz stopniowo.

Ciesze sie ze zaczelas cwiczyc, Jesli uczysz psa sztuczek, nie znaczy ze sa bezsensem ;) wzmacniaja tylko wiez miedzy wlascicielem a psem.

Co do gryzienia Cie w kostki...juz rozumiem kolejnosc, bo myslalam ze po podciagnieciu go na szelkach gryzie Cie w kostki. No ale to nie zmienia faktu ze przekierowal ta agresje na Ciebie.

Cytuj
Nauka skupiania na sobie uwagi klikerem nie wychodziła nic a nic,

w jaki sposob i ile czasu cwiczylas? moglabys opisac?


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-11-19, 19:28
w jaki sposob i ile czasu cwiczylas? moglabys opisac?
sesje ok 10- minutowe(i  często znacznie krótsze, bo zainteresowanie tracił momentalnie), a cały prozaiczny problem,w tym że sposób klik-smakołyk na niego nie działa, bo dla niego jedzonko, to nie atrakcja.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-11-19, 19:48
cwiczylas w domu? czy zaczynalas na zewnatrz? Sesje 10 mikn na poczatek- za dlugo zdecydowanie... od jakich typu cwiczen zaczynalas?


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-11-19, 22:46
W domu. Najpierw pomachałam mu aromatycznym jedzeniem przed nosem[na podanej stronce pisało aby psu szybko podawać smakołyki ale musiałam to zmodyfikować..], potem gdy tylko spojrzał na mnie(gdy wymawiałam jego imię) był klik-smakołyk, ale jego smakołyki niezbyt interesują, zjadł może dwa, a resztą wzgardził ;) po czym stwierdził,że skoro niczego super mu nie oferuję za "pracę" to sobie pójdzie ;)


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: betty w 2007-11-19, 23:11
hmm.... moze piesek nie rzuca sie na jedzenie. Powiedz mi czy to bylo po porze karmienia? te cwiczenia? i co on je w ogole?

Cwiczen z klikera nie musialas modyfikowac ;) mozna je inaczej zaczac, najlepiej uczac targetu: bierzesz cos przeznaczonego na TARGET, przystawiasz psu przed nos, kiedy tylko dotknie/powacha z zaciekawienia klikasz i podajesz mu smaka, ktorego mu wczesniej pokazywalas. Zrob dwie powtorki i daj spokoj, skoro nudzi sie po tym czasie. Jesli sie nudzi przy drugiej powtorce, zrob na poczatek po JEDNYM kliku i KONIEC.

Sprobuj ;) jaki masz kliker?


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2007-11-20, 08:17
Gizmek jest niemal przekarmiany,do jedzenia ma dostęp cały czas a i co chwila lata za nim moja rodzicielka z jakąś wędlinką - niestety, z mamą(która trzęsie się nad nim strasznie i boi się,że zmarnieje jej piesek)nie wygram.
Ogólnie to on nigdy nie był łasy na jedzenie- lubuje się raczej w zbieraniu świństw po chodnikach.

Kliker? Zakrętka od słoika- przynajmniej klika wyraźnie :P


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2008-02-13, 20:19
U nas nic nowego- co pojawia się jakaś minimalna poprawa, to zaraz również pojawi się jakiś spuszczony ze smyczy agresor, który bezpośrednio nie zaatakuje, ale będzie biegał w okół nas kłapiąc zębami, a Gizmek będzie krył się za mną i z przekonaniem,że gryzie wroga- będzie mnie po kostkach kąsał.
Już się chyba przyzwyczaiłam,że spacery z tym krasnoludem to żadna przyjemność, więc podwijam ogon, uszy po sobie i za wygraną daję.


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Kar w 2008-02-13, 23:11
Zakładaj ochraniacze na nogi. I buty nad kostkę... ;)


Tytuł: Odp: Lęk przed psami/ Przekierowywanie agresji na właściciela.
Wiadomość wysłana przez: Fatty w 2008-05-14, 08:10
Problem powrócił wraz z zapłakaną siostrą, która na spacerze agresora od Gimka odganiała a ten jej w podzięce dziurę w łydce zostawił... :(