Mój kot Mikuś też miał kiedyś takiego dziwnego guza na głowie po walce z innym zwierzęciem. Strasznie to wyglądało, bardzo się martwiłam o mojego Mikusia. Wyobrażałam sobie najgorsze rzeczy - że np. jakaś łasica go zaatakowała (u nas w okolicy jest bardzo dużo dzikich zwierząt i dla zwierząt domowych nie kończy się to dobrze) i chciała wyssać mózg, jak to łasice podobno robią kurom. W końcu poszliśmy z Mikusiem do weterynarza, którzy wycisnął mu tego guza. Miał biedny mnóstwo ropy, ale na szczęśćie wszystko szybko się zagoiło.
Myślę, że to nieuniknione, że nasze koty walczą z innymi zwierzętami o terytorium - taka już ich władcza natura. Dlatego zawsze należy dopilnować, żeby kot wieczorem i w nocy nie powinien być na dworze, bo wtedy jest największe niebezpiczeństwo.