Florencja, nie zgadzam sie z Toba, po co "pokazywac" psu smycza jak ma usiasc z lezenia... nie mozna mu troche dac pomyslec i pokazac jak to zrobic, i nagrodzic za to? Pociaganie psa na smyczy, czy szelkach usypia psie myslenie( szczegolnie na tradycyjnym szkoleniu) pies robi to bo tak mu kaza- nawet jesli jest to lagodnie robione. Ja jakos dalam szybko rade nauczyc Tosce siadac z warowania pokazujac jej smakolykiem co ma zrobic. I teraz nawet z odleglosci do 20 metrow potrafi usiasc z lezenia, na sam znak optyczny lub na glos.. tak samo potrafi z tejze odleglosci usiasc ze stania, polozyc sie ze stania, i wstac z lezenia i siadu... wszystko sie da zrobic bez uzywania smyczy.
Psy po szkoleniu na smyczy i za pomoca niej reaguja na polecenia najczesciej tylko na smyczy. Jak jej nie maja przypietej to udaja ze nie wiedza o co chodzi, bo szkolenie nie bylo przyjemnoscia.... tylko meka.
Piszesz ze nie spotkalas sie jeszcze z krytyka tej ksiazki, a ja owszem- tak...na liscie dyskusyjnej klikera, gdzie odrzuca sie w nauce komend pozycje lidera, przywodcy. Nauka to radosne wykonywanie polecen, wspolne pracowanie, a nie- wykonywanie komend bo tak musi byc i juz...
Z. Mrzewinska ma troche za bardzo ukorzenione zasady teorii dominacji, nawet jesli skzoli psa lagodnie...to moim zdaniem.