Oj dzięki DnW
a co do książki to... chyba raczej mało prawdopodobne
I dzia za zachętę
***
Postanowiła sobie, że teraz za nic nie będzie się w cokolwiek angażować, że nie da się wciągnąć w nic więcej niż w przyjaźń... Że nie pozwoli, by ktokolwiek znowu ją zranił... Że nie będzie już czuła za każdym razem tego nieznośnego uczucia ciążącego na sercu... O tak, początek nowego roku był dla niej okresem poważnych postanowień...
***
Obudziło ją głośne "dryyyyyyyyń, dryyyyyyyyyń...". Znienawidzony, świdrujący dźwięk wwiercał się w jej świadomość. Naciągnęła na głowę kołdrę. Trudno. Trzeba wstać.
Zaspana rozejrzała się po pokoju. Omiotła wzrokiem stertę najróżniejszych przedmiotów leżących a biurku. Poszła do kuchni, usiadła przy oknie, wpatrując się w zimowy ogród. Minuty mijały, co nieuchronnie groziło spóźnieniem się do szkoły. W końcu wzięła się w garść i zaczęła się szykować.
***
W głębi duszy nawet cieszyła się z tego, że trzecioklasiści pisali tego dnia egzamin. Nie chciała znowu go spotkać, czuć tego, że nic między nimi nie jest możliwe, że jest niekochana... Tego uczucia, które odczuwała za każdym razem, gdy czuła jego obecność...
***
Wolnym krokiem zbliżała się do szkoły. Przemknęła właśnie przez ogromne drzwi budynku, gdy wtem ktoś nagle złapał ją za ramiona. Odwróciła się i zobaczyła swoją najlepszą przyjaciółkę, Adę.
-Hej. A co Ty tak się snujesz jak nieboszczyk?
-Bo jestem załamana
Życie mnie załamuje
-Oj dziewczyno, wiesz, że nie możesz się dołować. Chcesz się kompletnie wykończyć...?
-Wiesz, ja już nawet płakać nie mam siły... Chociaz Ty, szczęściaro, masz tego swojego Piotrka...
-Wiesz, Ty też na brak towarzystwa nie możesz narzekać
-Ale co z tego, jeśli ta osoba, na której mi zależy umyślnie mnie unika...?
W milczeniu weszły do szatni, posyłając sobie smutne usmiechy...
***
-Wchodźcie do klasy, ale szybciej! Zawsze trzeba na was czekać...- informatyk wpuscił ich do sali i, jak zawsze, zajął się swoimi sprawami, nie zwracając już na nich najmniejszej uwagi. Blanka usiadła na swoim miejscu, przelotnie zauważając równie smutne jak jej spojrzenie Dominika, siedzącego obok swojej Monisi. "Otaczają mnie same pary..."- pomyślała.
-Adamiak Blanka...?- informatyk zaczął sprawdzać listę.
Przeciągłe "Jesteeeeeeem!" wywołało uśmiechy na twarzach wszystkich osób. Oni najlepiej znali talent Blanki do podpadania nauczycielom.
-Bartczak Marek...?
***
Cały dzień wydawało jej się, że Dominik usilnie ją obserwuje. Czyżby zauważyła w jego spojrzeniu żal...? Chyba tak...
***
Właśnie wysiadała z autobusu, którym jechała z powrotem do domu, gdy zauważyła chłopaka, który ostatnio sprawił jej tyle kłopotów- Damiana. Umyślnie przyspieszyła kroku. Usłyszała jednak za sobą tylko tupot stóp i poczuła, że ktoś ją nagle mocno złapał za ramiona. Wiedziała, kto... Damian był naprawdę zmartwiony.
-Blanka... Nie uciekaj już przede mną...
To ją kompletnie zaskoczyło. Nie wiedziała, co ma powiedzieć.
-Ale... ja wcale przed Tobą nie uciekam. Wydaje Ci się.
-Nie. Przecież widzę, jak ostatnio jesteś przybita... Zdaje mi się nawet, że wiem dlaczego... A ja nie chcę, żebyś mnie unikała. Nie Ty.
-Skąd wiesz...?
-Domyśliłem się. Pamiętasz, jak pewnego ranka rozmawialiśmy o premierze "Harrego Pottera"?
-Pamiętam. I to, jak powiedziałeś, że narzucam Ci się dlatego, że chcę, żebyś mnie na niego zabrał.
-To, co wtedy powiedziałem, było głupie, wiem. Ale uwierz mi, że gdyby w moim życiu nie było wtedy Igi, z chęcią poszedłbym tam z Tobą, I nie tylko to.
-Iga to...? Twoja dziewczyna...?
-Tak. Ale... dawna. Ostatnio między nami było coraz gorzej. Kłóciliśmy się i w ogóle...
-Ale czemu mi to wszystko mówisz...?
-Bo masz prawo wiedzieć o co, a raczej o kogo się kłóciliśmy. O... Ciebie.
Blance kompletnie odebrało mowę. Zwlekała z odpowiedzią.
-Jak to... o mnie...?
-Zastanów się. Iga zrobiła się strasznie zazdrosna, zarzucała mi najgorsze rzeczy. Reszty można się domyślić...- Damian leciutko ujął jej dłoń.- Powiedziałem Ci kiedyś, że bardzo Cię lubię. Jednak... to nie jest do końca prawda... Bo... Ja czuję coś wiecje... Kiedy Cię poznałem, moje życie stanęło do góry nogami. A ja chciałbym, żeby tak było zawsze. Czy... zostaniesz moją dziewczyną...?
-Damian...- Blanka popatrzyła w jego ciemne oczy.- Znasz odpowiedź. Tak.
Damian odetchnął głęboko i nieśmiało objął ją ramieniem.
***
Blanka obudziła się z samego ranka. Pierwszy raz od dłuższego czasu czuła się naprawdę szczęśliwa. Migiem uszykowała się do szkoły i z radością wybiegła z domu. Szybkim marszem dotarła do przystanku. Czekał tam już na nią Damian, równie rozpromieniony jak ona.
-Cześć.- cmoknęła go delikatnie w policzek.
-Cześć. Wiesz co? Cieszę się, że Cię widzę.
-Chodź.- pociągnęła go przekornie za rękaw.- Ucieknie nam autobus. Odeszliśmy od przystanku.
***
Siedziały z Adą przy kolumnie nad forum, zajadająć się czekoladą. Przez ogromną szklaną wnękę wpadało przedpołudniowe światło. Lubiły tak obserwować ludzi. I przy okazji rozmyślać o wszystkim,. dzieląc się wrażeniami.
-Blanka, mówiłam, że masz się nie martwić, i proszę. Oczywiście, rozumiem, że na moje imieniny przyjdziesz razem z Damianem