Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[mitrandir]

cholera. dzisiaj pod moja nieobecnosc prawie sie utopil w akwarium. nie mam pojecia jak przeszedl prze 3cm szpare miedzy pokrywa a filtrem...

Mój lubi jeszcze zieloną sałatę i pomidora (oczywiście początkowe/końcowe jego części, bo te ze środka się średnio nadają ), marchewkę i jajko gotowane.

moj salate tez lubi, marchewki nie probowalem. jak podajesz mu jajko?

[Kar]

Widać kanarki są jak koty....wszędzie się przecisną

[Arrow]

cholera. dzisiaj pod moja nieobecnosc prawie sie utopil w akwarium. nie mam pojecia jak przeszedl prze 3cm szpare miedzy pokrywa a filtrem...

Oj przecisną się... uważaj też na firanki, wypuściłam kiedyś mojego po czym wyszłam z pokoju na jakieś pół godziny. Wracam, rozglądam się - ptaka nie ma. Cała rodzina zaczęła go szukać po całym pokoju, aż w końcu usłyszeliśmy cichy pisk. Okazało się, że zaczepił się pazurem o firankę i to w takim miejscu, że był przed nami zasłonięty, nie znaleźlibyśmy go, gdyby się nie odezwał. Nie wiem jak długo wisiał tam do góry nogami, ale od tej pory boi się za bardzo oddalać od klatki.

moj salate tez lubi, marchewki nie probowalem. jak podajesz mu jajko?

Ma w klatce osobny pojemniczek (odcięte denko z kubeczka po jogurcie ), kroję kawałek jajka i wkładam do tego pojemniczka. Marchewkę z resztą w taki sam sposób.

[Fatty]

Uwaga też na lustra: Gwizdek raz przydzwonił w lustro z rozpędu, niezłego stracha mi napędził.

Ja jajko i inne pyszności podaję w deserówce

[Arrow]

Ja nie mam luster w pokoju, więc tego niebezpieczeństwa nigdy moje ptaszydło nie miało

[Fatty]

Ja w pokoju też nie, ale były czasy gdy Gwizdek klatkę miał otwartą 24 h na dobę i do dyspozycji całe mieszkanie:w  przedpokoju mam duże lustro, Gwizdulino brał zakręt i stwierdził,że poleci do miejsca... które odbijało się w lustrze, a że z niego była kanarcza formuła 1 grzmotnął w lustro tak, że mnie wbiło w ziemię, a pies(Charlie) się przestraszył. Nic mu nie było, ale strachu wszyscy się najedli.

[mitrandir]

ja klatke zamykam tylko na noc. a dostepu do pomieszczen z lustrami nie ma.
jak go pierwszy raz wypuszczalem to latanie mu za bardzo nie szlo, latal jak kura. teraz lata juz normalnie i sam wraca do klatki...

[Fatty]

Gwizdek nie śpiewał od dłuższego czasu. Wczoraj stwierdziłam, że zrobię mu naprawdę gruntowne porządki w klatce- wykąpałam klatkę w wannie, szorując ją zacięcie ponad godzinę skutkiem czego 8-letnia klatka wygląda jak nówka
I od rana Gwizdkowi dziób się nie zamyka...

[Fatty]

post pod postem bo nie zedytuję.

Gwizdolino spadł w nocy z kijka i porządnie się uszkodził Wyeksmitowałam go do malutkiej klatki, aby było mu łatwiej ale nie wiem czy dobrze zrobiłam bo on całe życie mieszkał w tej dużej .

[Arrow]

Oj biedactwo Mój już od dłuższego czasu wcale na żerdki nie wskakuje, zadomowił się na dobre na dole klatki. Cóż, chyba starość, nie radość...

[Fatty]

Listek i Gwizdek są chyba równolatkami, prawda? Serce boli jak stary towarzysz niedomaga

[Arrow]

No mój jest z 1998r, jedenasty rok mu leci. I biedactwo oślepło już też prawie...

[Fatty]

To moje Gwizdulino z 99.
Spał dziś na żerdce, ja cała w skowronkach cieszę się, że mu się poprawia i wtem słyszę ojca "każdemu się poprawia na 3 dni przed śmiercią" ...
Zawsze potrafil skrzydła mi podciąć.

[Arrow]

Mojemu już wróżą 'niedożycie następnych wakacji' od paru lat, a ma się ptaszydło jako-tako-nieźle ciągle, także nie należy się przejmować

[Fatty]

Leży na żerdce, skrzypi, krztusi się i dusi ma zamknięte oczy. Wczoraj z racji pasożytów układu oddechowego(nie wiem jak mógł to złapać... stęchłego pokarmu ani towarzystwa zakażonych ptaków to on nie miał. Znaczy się przywlokłam kiedyś z tym francostwem samiczkę glostera do domu ale to było parę lat temu. Wetka mówi, że piasek mógłbyć skażony) dostał kropelkę ivomecu pod skrzydło, za parę dni powtórka.

Teraz widzę że 3 miesiące temu to podejrzewałam, ale miał poprawę i pomyślałam, że to jednak przeziębienie bądź uczulenie na coś było

Obserwuję go odkąd wstałam- jak wczoraj wcinał wszystko tak dziś nic nie tknął.

Edit.
zaczął jeść, uff

[Fatty]

Było źle: do wcześniejszych dolegliwości doszło chore oczko, które na szczęście już się zagoiło(prawdopodobnie na nie już nie widzi), ale ptaszysko ma niezwykle silną wolę życia, uparło się i wyzdrowiało. Wczoraj śpiewał jak najęty co od dawna się nie zdarzało, humor mu dopisuje. Odkąd jako żerdki umieściłam kolby(znaczy się jest główna żerdka w poprzek klatki, a na niej opierają sie umieszczone kolby), Gwizduch nie spada już w nocy, chyba lepiej jest mu się tą jedną nóżką 'zaczepić' na chropowatej kolbie.
Mimo wszystko do dużej klatki przenosin mu nie zrobię: w małej klatce ma łatwiejszy dostęp do karmników, i ogolnie: wszystko jest blisko.

[mitrandir]

fatty co robisz jak ci sie kanar pierzy?
tzn co mu podajesz dodadkowo do jedzenia?

[Fatty]

Gwizdek w zasadzie cały czas ma urozmaicone menu, ale gdy się pierzy częściej serwuje mu kiełki i liście mniszka, ponoć powinno się też częściej podawać wszelkie mieszanki jajeczne.

[Fatty]

Już nie mogę edytować poprzedniego posta.

Dziadek Gwizdek:

[mitrandir]

i jak z gwizdkiem?
moj sie pierzyl i przestal spiewac...mniej tez lata i je. bede go musial chyba do weta zabrac, tylko trzeba bedzie poszukac jakiegos ktory sie specializuje w ptakach...

[Fatty]

Gwizdek opasły jak basza i w dobrym humorze.

Może nawiąż kontakt z jakimś wziętym hodowcą kanarków: przeważnie nt. kanarkowych przypadłości wiedzą więcej niż weci

[mitrandir]

Co tam u Gwizdka?

Moj kanarek zaczyna znowu spiewac, ale strasznie cichutko.
Zaczal tez latac tak jak kiedys, jje tyle co kiedys, jest tak ciekawski i smialy jak kiedys
nie mial w sumie objawow zadnej choroby ani nic, ale byl strasznie przygaszony...

[Fatty]

Ma chrypkę może?
Czasami jakiś czas po pierzeniu ptaszyska bywają przygaszone.

Gwizdek w miarę ok: znowu zaczął rzęzić(kolejny nawrót pasożytów- a już myślałam, że wytępione) więc dostaje lek pod skrzydełko. Charakterek mściwy jak zawsze- dziś obcinałam mu pazurki, włożyłam go z powrotem do klatki, a ten zamiast zeskoczyć na żerdkę siedział mi nadal na dłoni i dziobał jak najęty ale siła w dziobku już nie ta: kiedyś brałam go do ręki przez szmatę bo potrafił dziobnąć porządnie, dziś to już niepotrzebne.