Na końcu były metalowe drzwi- zamknięte. Dobiegały zza niego jakieś głosy dwu osób. Przycisnęła ucho i zaczęła podsłuchiwać
- Podejrzewam, kto to mógł zrobić - Granger rozpoznała cieniutki głos Lavender.
- Kto? - zapytał donośny głos Pansy.
Hermiona skojarzyła, że te drzwi prowadzą do ich kanciapy. Nie widziała ich tam, bo w tym miejscu stała szafa.
- Ale to tylko moje podejrzenia.... nie chce nikogo osądzać - zaczęła się wymigiwać.
- Gadaj!
- Myślę, że to... Hermiona.
'O szit’- Hermionia poczuła się już mniej pewnie niż wtedy. Pruknęła aż.
- Ta szlama? LOL, przecież to przyjaciółka Rona, nie mogłaby tego zrobić. McGonagall też raczej by nie zabiła.
Lavender milczała. Hermiona wybiegła tego miejsca na zwykły korytarz.
Pojawił się nagle zza zakrętu Hagrid.
- Dobrze się spisałaś... ale popełniłaś jeden bład
- ......
- Znowu to zrobiłaś! Hahaha, znowu mam na ciebie haka, ROTFL, LOL.
- Nie rozumiem cię Hagridzie, mów jaśniej. Zrobiłam, co mi kazałeś i obiecałeś, ze nie powiesz, ze to ja zabiłam McGonagall!
- SZTO? To ty zabiłaś nauczycielkę?!
- Eeee.... no chyba.... przecież dlatego zabiłam Rona, powiedziałeś, ze nikomu nie powiesz jeśli...
- Obiecałem, ze nikomu nie powiem o tym, że to ty nie spuszczasz klocków w wc, a tym drugim hakiem jest to, ze zrobiłaś kolejny raz to samo! Więc zabiłaś MaGgonagall!? Przechlapane! Powiem to Dupledorowi i Snejpowi.... taka grzeczna i miła dziewczyna... nigdy bym cię o to nie podejrzewał - spojrzał na nią z odrazą.
- Nie! Nie możesz - błagała
- Pociemu?
- Bo... bo wyjawi się, ze ty mi kazałeś zabić Rona i tez będziesz mieć przechlapane
- O cholibka, nie pomyślałem...
- Ty też jesteś w to wmieszany
- Zawrzyjmy układ - zaproponował Hagrid
- Słucham
- Udajemy, że nic się nie stało, nic nie wiemy, niczego nie było, NIC, morda w kubeł. Najwyżej zwalimy to na Pottera, powiemy, ze mu odwaliło, coś się wymyśli.
Podali sobie ręce.
- Umowa
- Umowa
- Aleee...
- Ale umowa
- Umowa. Teraz zmykaj i uważaj!
Pobiegła do kanciapy. Były tam dalej Lavender i Pansy rozłożone na łóżku jednej z nich i pochłonięte czytaniem gazety „Bravo”. Obie spojrzały na koleżankę z ukosa. Hermiona postanowiła zachowywać się normalnie, by nie wzbudzać żadnych kolejnych podejrzeń.
- Pokażcie mi ten super foto-komiks z Bravo! - rzuciła się na gazetę.
- Odejdz, aaaa! Nie zbliżaj się do nas! - wyła Lavender.
- Ej, co wam dziewczyny pokażcie mi tą gazetę!
- Nie podchodź! Zrobimy dla ciebie wszystko, co chcesz, tylko nie zabijaj nas! - piszczała Lavender.
Hermiona chwilkę pomyślała - ‘hmmm, dwie poddane... jednak to pewne ryzyko, ze coś wypaplą...’
- No dobra, ha! Macie się mnie słuchać!
- Uhm - machnęły żywo głową na tak, a raczej zrobiła to tylko Lavender
- A ty, Parkinson?
- Nie... - wydusiła z siebie Pansy.
- Cooo? Głośniej proszę!
- Ona powiedziała, że tak! - Odpowiedziała za nią Lavender
- Musicie przejść próbę! Powtórzcie „Hermiona Granger jest najmądrzejszą, najbystrzejsza, najinteligentniejszą, naj...”
- Nie, nie będę słuchać się jakiejś szlamy, idę z tej kanciapy wariatów do mojego Draconka, wszystko mu powiem a on się z tobą rozprawi! – przerwała jej krzykiem Pansy.
- Idziesz droga panno, tak - w drzwiach stał Snape – ale na zbiórkę do świetlicy. Wy też – skierował się do reszty - jest kolejna ofiara mordercy.
- CO? Kto?! – zdziwiły się wszystkie trzy dziewczyny
Snape wyszedł bez odpowiedzi.
- Bo my... my myślałyśmy, ze to ty zabijasz... - załkała Lavener
- Ja też tak myślałam - szepnęła Hermiona sama do siebie, nie wiedząc, co myśleć. Przecież to ona zabijała do tej pory.
---
Chce ktoś C.D. ?