To nie chodzi o to, ze rekreacja jest tepa. Kazdy z nas w ten sposob zaczynal, owszem. Ja tez nie mialam pojecia zielonego o jezdzie... Dalej nie uwazam siebie za wybitnego jezdzca. I tu wlasnie tkwi sedno sprawy - nie chodzi o to, ze rekreanci nie potrafia jezdzic, bo to normalka. Chodzi o to, ze oni mysla, ze potrafia i wiedza wszystko i nie przyjmuja zadnych rad, uwag, po prostu klapki na oczy i "jestem mistrzem bo jakos jade". Wiem, nie wszyscy sa tacy, ale niestety bardzo wielu.