Moja dalmatynka skończyła już rok, znakomita większość mówiła, że po roku wydorośleje, będzie odwarzniejsza itp. Ale niestety jej zachowanie się nie zmieniło.
Jak ktoś do niej podchodzi panicznie się boi, kuli ogon, a czasami nawet piszczy. Kiedyś poszłam z nią na spacer, musiałysmy przejść przez dosyć ruchliwą ulicę, jakieś dziecko biegło do autobusu, psina się tak przeraziła, że omało mi smyczy z reki nie wyrwała. Czasami tak sie boi idących z naprzeciwka ludzi, że zamiasta iść nadal przy nodze, ona ze strachu przebiega na drógą stronę, najczęściej po moich nogach.
A tych co się śmieją z mojego kochanego tchórza to najchetniej bym udusiła na miejscu
Co prawda jest to psiak mozna by powiedzieć po przejściach, bo hodowla, wktórej się urodziła jest oddalona o 30 km od nas, przywiozła ja znjaoma, która na dodatek jeszcze wizoła swojego psa, dorosłego Doga de Bordeaux. Pierwsze 3 dni dalmatynka wogóle sie nie załatwaiła, bała się wszystkiego, nie chodziła normalnie tylko co chwilę przystawała i spowrotem się podrywała do biegu. Ale to naszczęście było juz dawno i nie ma po tym żadnego śladu, obecnie pies jest radosny, szczęśliwy i ogromny rozrabiaka, w domu to wielki bojownik, ale po za okropny tchórz
Jeżeli ktos potrafi mi powiedzieć jak postępować z psem w takim przypadku to prosiłabym o szybką odpowiedź.