Dla mnie zakonczenie sagi jest ok, takie... niejednoznaczne
Podcinanie żył
daleko im w charakterach do Tristana i Izoldy, nie pasuje...
co do Reynevana, nienaturalna śmierć może być nagła, szybka i bezbolesna też, a do tego może nastapić dopiero w zaawansowanym wieku, dlatego wolę sprecyzowac, czego chlopakowi zyczę
A tak bardziej poważnie, w pierwszym tomie R. to niezbyt rozgarnięty, kochliwy, rozrywkowy chłopaczek, w drugim natomiast powaznieje, dorośleje - nie ma wyjścia, bo dostaje się w sam srodek wojny wyznaniowej, no i niestety - zaczyna zabijać w imię religii - a fanatyzm, zwaszcza religijny, jest dla mnie niewybaczalny
Na szczęście pod koniec zaczyna do niego coś docierac, widzi, co robią "jego" ludzie i że ci źli to nie tylko papiści, a kiedy jego Katarzynie (? nie pomyliłam imienia?) zaczyna zagrażać poważne niebezpieczeństwo, już zupełnie zaczyna nabierać rozumu. Jeżeli będzie w 3. tomie rozwijał się tak dalej, to może nawet będę go żałować, kiedy już go ktoś ubije
No i jeszcze jedno - on na nią nie zasluguje
miłość jest slepa