Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Jak namówić na arę, czyli wątek dziewczyny, która kocha je od zarania dziejów  (Przeczytany 1837 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

00oo00

  • *
  • Wiadomości: 2
Witam. Trafiłam tutaj, bo mam już dość marudzenia odnośnie dużych papug na papuzich forach. Osoby które maja duże papugi, najczęściej maja ptaki po przejściach, które zachowują się różnie, czasem źle, i na podstawie tych doświadczeń wiecznie odradzają. Mam 15 lat, ale mimo to, uważam ze wiem już dość dużo o papugach. Mam trzy - dwie faliste i nimfę oraz kanarka. Staram się in uchylić nieba, każdego dnia przynoszę im gałązki do skubania, zieleninę, wypuszczam na loty po pokoju. Nimfa jest oswojona i często towarzyszy mi siedząc na ramieniu przy odrabianiu lekcji. Nie jestem pierwszą lepszą osóbą, której spodobała się kolorowa ara czy gadające żako w tv. Odkąd 8 lat temu dowiedziałam się o istnieniu tych papug - tak czytam, czytam i czytam, żeby w przyszłości nie popełnić jakiejś gafy, czytam zagraniczne strony i zrzędzenie polskich forumowiczów. Znam obie papugi praktycznie doskonale, znam ich zachowania i charaktery, wiem czego mogę spodziewać się po obu. Papugami interesowałam się od zawsze. Wśród kolegów i koleżanek jestem znana jako ptasia wariatka, często ktoś przychodzi do mnie po rady i w ten sposób pomogłam już kilku ptakom.
Dodam jeszcze, ze jako dużą papugę rozumiem papugę o wadze powyżej 0,4-0,5 kg - żako, amazonki, kakadu(bez nimfy), ary(bez ary nobilis), barwnice, z tych bardziej odjechanych sępice, wazy, kaka, kea, kakapo i tego typu papugi - nie żadne aleksandretty, rozelle, konury, mnichy, senegalki - to dla mnie średnie papugi.
Jeśli chodzi o warunki, mieszkam w dużym mieszkaniu, mam w pokoju kąt 120x80-90. Teraz jest zastawiony klatkami, ale w przyszłości planuję zrobić im regał taki jak w hodowli kanarków z podświetleniem led, ale zamiar kraty - szybka plexi, bo bardzo brudzą i wszystko jest obok klatki. Regał miałby wymiary 60x50x150 i byłby podzielony na 3 segmenty dla każdego gatunku. Stałby w innym pokoju, wiec kwestia bezpieczeństwa mniejszych papug jest rozwiązana.
Na razie mam zaoszczędzone 2 tys złotych. Staram się coraz więcej odkładać. Oczywiście cześć rodzice mi dołożą.
Zdaje sobie sprawę z diety, jaką pociągnie za sobą trzymanie takiego ptaka, i ze jest ona inna niż dla nimfy i falistych, wiem co niewłaściwie wychowana papuga może zrobić swoim dziobem, wiem ile potrafi zniszczyć i wiem, ze posiadanie dużej papugi, jak i małej, to pewne wyrzeczenia. Naprawde, ciężko znaleźć pole, na którym będzie można mnie zagiąć :p
Przyjęcie nowej papugi nie oznacza zepchnięcie w kąt obecnych - nabywałam je w rożnym czasie i nigdy nie odpychałam na bok po kupnie nowej.
Jest jeszcze kwestia gatunku - jego dobór jest dla mnie bardzo ważny, bo wiem ile żyje duża papuga i chce wybrać jak najlepszy dla mnie. Papuga tez musi nauczyć się nie reagować panicznie na nowe sytuacje, tak bym mogła zabierać ja wszędzie ze sobą. Nauczyłabym ją lotów w szelkach, są w sieci zestawy do kupienia. Jak pewnie wielu marzę o arze zielonoskrzydlej, tylko pytanie, czy to w ogóle realne? Oczywiście papużka młodziutka, ręcznie karmiona, nie po żadnych przejściach. Gdybym nauczyła ją latać we wspomnianych szelkach, nie wydaje mi się żeby kwestia miejsca do lotu była problemem, starałabym się zawsze tak zorganizować czas, by móc codziennie ją wylatać, to byłaby moja cześć dnia bez której dnia by nie było, tak jak prysznic czy śniadanie, wiec nie ma mowy o lenistwie. No i pytanie co z pieniędzmi, bo papuga jest bardzo droga. Ale skoro rodzice są w stanie wydać 10 tys na alarm, czy byłoby ogromnym problemem wydać tyle na papugę, która tez może być alarmem? ;) Tym bardziej, ze gatunek ptaka będzie rzutować na bardzo długo. Wiem ze są gatunki ar wielkości żako, ale to już jednak nie to samo... Co o tym sądzicie? Czy nie jestem za małą gówniarą na arę i czy mogłabym skrzywdzić ją moim podejściem? Mama obiecała mi papugę za zajęcie miejsc w konkursach, gatunek jeszcze nieokreślony. Gdyby usłyszała o arze, pewnie upadłaby i się nie podniosła. Według niej toż to potwór, nie papuga. Moi znajomi mają araraunę, która wystawia kuper i robi poza klatkę, między prętami i to ją degustuje. Papuga jest często sama, siedzi tylko w domu albo w wolierze, całymi dniami jest sama - nic dziwnego, ze się drze, ale dla mamy każda ara jest taka. Poza tym jest wredna i kilka razy dziobnela mnie w palec, ale ararauny maja inny charakter niż chloroptery, te drugie są łagodniejsze, a chce właśnie ją. Jak porozmawiać z nią na ten temat i przekonać ją właśnie na arę? Mogłabym nawet poczekać, gdybym miała do wyboru kupno jakiejś papugi od ręki a wymarzonej ary w przyszłości - wybieram 2 opcję.
Zapisane

Fatty

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 14181
  • Tyle Twojego zostało z nami.
    • WWW
Będąc na Twoim miejscu, mimo marzeń- wstrzymałabym się.

Masz 15 lat i pewnie,jak większość osób w tym okresie- względnie ustabilizowany, "osiadły" tryb życia.
Za 3-5 lat, może zacząć Ci się to zmieniać, wyjazdy na studia lub do pracy, zmiana miejsca zamieszkania, mniejsza niż dotychczas ilość czasu poświęcanego arze(być może dlatego ara u twoich znajomych sporo czasu spędza sama - pracują). Owszem, można próbowac ciągnąć ją za sobą, ale to nie kanarek tylko kawał ptaszyska(miejsce, wielka klatka, właściciele mieszkań do wynajmu nieraz nie zgadzają się na zwierzęta)i to dosyć wymagającego intelektualnie i emocjonalnie.
Nieraz ptaki  inne zwierzęta muszą rozstać się z właścicielami, bo okazuje się, ze sytuacja życiowa, mieszkaniowa się zmieniła : już nie można zwierzęciu poświecić tyle czasu co przedtem, bywa, że zaczyna przeszkadzać w ewentualnych zmianach miejsca + stresuje się tym bardzo...

Ja mam koty z odzysku:dotychczasowi właściciele dużo się przeprowadzali, wreszcie zechcieli szukać szczęścia w UK, nie mieli upatrzonego nic pewnego, więc postanowili oddać koty, aby nieco usprawnić rozpoczynanie nowego życia na obczyźnie- ryczeli obydwoje, biorąc koty 1,5 roku wcześniej nie zakładali, ze kiedykolwiek je oddadzą.

Może warto poczekać, mając Arę na uwadze tak życie sobie układac, abyś kiedyś mogła ją mieć przez lata, w dobrej formie - i wtedy nikogo też nie będziesz musiała o zdanie i dokładkę pytać, bo po prostu sprawisz ją sobie sama?


Cytuj
Ale skoro rodzice są w stanie wydać 10 tys na alarm, czy byłoby ogromnym problemem wydać tyle na papugę, która tez może być alarmem?
byłoby :lol:


Nie chcę zabrzmieć jak zramolały wapniak - ale życie weryfikuje pewne rzeczy :P Zakładałam sobie, że jako jednostka dorosła co będę chciała, to będę miała: kilka terraryjek z ptasznikami i straszykami, pokój przerobiony na wolierę dla ptactwa, że będę zgarniać biedne pieski z ulicy, wszak jak będę u siebie to nikt nie powie mi że nie mogę... i tak to jednak nie wygląda :(
Raz, finansowo cienko przędę, dwa - czas, czas, czas. Wychodzę o 9, wracam po 20ej- nie ogarnęłabym większej trzódki :(


Życzę Ci abyś kiedyś spełniła swoje marzenie :)
Zapisane
Never give up hope,
if someone burst your bubble
mix up some more soap.

00oo00

  • *
  • Wiadomości: 2
Wiadomo, ze w życiu może zmienić się wiele, tym bardziej ze względu na mój wiek - tutaj kluczem do tego, żeby wszystko było ok bez szkody dla papugi jest jej wychowanie, czyli kupienie jak najmłodszej(oczywiście samodzielnej, bo ręczne karmienie przez właściwego opiekuna wypacza papugę, ona powinna być wyciągana tylko na czas karmienia a nie do zabawy z pisklakiem), ręcznie karmionej i kiedy już się przyzwyczai do nowego domu i nowego opiekuna, od razu zacząć ją przyzwyczajać jak psa do nowych rzeczy - jazdy samochodem, spacerów na smyczy(da się!), pomoc w przywyknieciu do tego, że czasem musi zostać sama - ary mimo swojej inteligencji lepiej znoszą to niż np żako albo kakadu, rzadziej tez się skubią. Papugę da się tez nauczyć bycia cicho, a kiedy zacznie powtarzać, z czasem zatraci swój naturalny wrzask. Reguła jest taka - im więcej czasu włożymy w naukę mówienia, tym więcej się nauczy, a dzięki temu tym mniej będzie używać swojego naturalnego głosu. Moja nimfa kiedyś podczas zalotów przeraźliwie skrzeczała, a teraz cicho gwiżdże melodie których się nauczyła. Fakt, ary potrafią wydrzec się naprawdę donośnie - ara moich znajomych ma woliere obok garażu i kiedyś mama parkując pod nią usłyszała tak przeraźliwy wrzask, ze myślała ze przytrzasnela naszego psa drzwiami ;d ale nic dziwnego, skoro od początku pobytu u nich siedzi prawie tylko w klatce i nikt jej do niczego nie przyzwyczajał. Jest jeszcze jedna reguła - im papuga mniejsza, tym częściej się drze. Jeśli chodzi o mnie, dla mnie bardziej irytujące jest ciagle poćwierkiwanie falistych niż jeden wrzask ary od czasu do czasu.
Czasem wydaje mi się, ze ludzie jako ogół papug rozumieją niereformowalne stadka falistych w zoologu - owszem, takich faktycznie nie da się raczej niczego już nauczyć, ale jeżeli nie popełniłabym żadnych błędów w wychowaniu papugi, a właściciel wynajmu byłby w miarę tolerancyjny i nie uprzedzony po wizycie w zoologicznym i obserwacji darcia dzioba tamtejszych papug, przekierowując to samo na kilkanaście razy większa arę czyli kilkanaście razy większy wrzask, co wynika po prostu z braku wiedzy - myśle ze nie powinno być problemów. Chociaż może to są po prostu kolejne nastoletnie marzenia, które Ty wymieniłaś? Nie wiem, czas wszystko zweryfikuje, a kwestia kupna papugi jest właśnie kwestia czasu, wiem jedno - nie zejdę z tego świata zanim nie kupię ary i nie przyzwyczaję jej do siebie ;d (oczywiście żart, wiem co papuga mogłaby przeżywać po stracie właściciela i nieodpowiedzialnym byłoby kupować taką papugę na ostatnie lata życia, chodziło mi bardziej o to ze na pewno kiedyś będę ją miała)
Moja mama zaoferowała się z kupnem w nagrodę psa chihuahua z jakiejś najlepszej na świecie linii hodowlanej - ja wykorzystałam argument, że za tą samą cenę bardziej opłaca się mieć dużą papugę która żyje dziesiątki lat niż psa który żyje kilkanaście i ze względu na rasę może mieć problemy zdrowotne, a gdyby rozłożyć płacenie za zwierze na ilość dni jego życia papuga wyszłaby taniej w przeliczeniu na dzień. Wiem ze takie czysto opłacalne podejście jest błędne, ale mama nie podziela mojej pasji. A wracając do marzeń - moja mama tez je ma, gdyby miała swój duży dom a nie mieszkanie, zrobiłaby w kotłowni kociarnię - drapaki, kuwety, miski itd, i przygarniałaby każdego biednego kociaka, ślepego po kocim katarze, z rozbitej pseudohodowli, przemoknięte maleństwa z ulicy. Niestety mieszkamy w mieszkaniu - fakt, dużym, sąsiadów mamy bardzo liberalnych, ale piwnica jest oddzielnie.
Nie kupuje papugi jutro, nie wiem kiedy to się stanie, ale dzięki za Twój post, bo mimo wszystko trochę mnie ochłodziłaś i inaczej na to patrzę ;)
Zapisane

Forum Zwierzaki

Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.091 sekund z 27 zapytaniami.