http://www.tvn24.pl/12691,1615726,0,1,studenci-medycyny-cwicza-na-por... Uniwersytet Medyczny na Ligocie (kiedyś Akademia Medyczna) w Katowicach ćwiczy na ciałach ludzi, którzy wyrazili zgodę na oddanie ciała do nauki, jest nieliczną pod tym względem w Polsce uczelnią, większość ćwiczy na fantomach, albo na świniach, dla córki też poszukiwaliśmy dość długo organy świni, by nauczyła się dobrze.
Najgorsze w temacie sekcji zwłok na psach w Peru jest to, że są to porwane psy, a to świadczy o tym, że psy bezdomne już zostały odłowione, chyba też w tym celu, bo przecież o takiego psiaka nikt się nie upomni, straszne!!!
Mam mieszane uczucia również co do sekcji na świniach, choć one nie giną specjalnie do tego celu. Teoretycznie każdy musi się nauczyć, tylko jak? Dla mnie mój pies to członek rodziny, ale gdybym miłą świnkę, krowę, królika czy konia to może ono by było dla mnie członkiem rodziny, a teoretycznie są to
zwierzęta rzeźne.
Opowiadania o krowach, które płaczą jak idą na rzeź też nie wzbudza we mnie entuzjazmu, niestety nie potrafię z mięsa zrezygnować, człowiek jest najgroźniejszym drapieżnikiem w przyrodzie, bo zabija nie tylko dla zaspokojenia głodu, ale również łakomstwa, pychy, hobby...
Ja choć własnoręcznie nie zabijam, to jem, więc pośrednio zabijają zwierzęta dla mnie...
Tych, których przytulamy i kochamy, sama myśl o ich krzywdzie budzi zgrozę, ale czy to nie jest obłuda? Wychowywałam od 1 dnia zycia króliki, przeżyły 3, chodziły za mną, do dziś nie jestem w stanie zjeść mięso królika czy zająca, ale uważam, że z mojej strony to i tak obłuda. Świnia sierść ma, krowa również, i choć staram się jeść tylko drób i ryby, to buty ze skóry noszę, kości wołowe i cielęce dla Roxi, kotlety schabowe dla syna, kiełbasę kupuję itp.
W domu mieliśmy zawsze bardzo dużo zwierząt, psy, koty, rybki, ptaki, króliki, żółwie, jeże (1 jeż całą zimę, bardzo ładnie się w domu zachowywał), ale wiem, że ptaki są również mądre i przywiązują się, a
warunki trzymania drobiu są często poniżej krytyki, a drób u większości osób jest zjadany bez skrupułów...
Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś zabiłby mi mojego psa, członka mojego stada, z którym jestem mocno związana, ale jednocześnie zgadzam się, daję przyzwolenie na zabijanie innych zwierząt, może równie mądrych i miłych (krowa, świnia, kura), ale bez opiekuna, przeznaczonych od razu na rzeź, dlatego uważam, że jest to z mojej strony obłuda, ale i tak walka z tym na razie z mojej strojny jest skazana na klęskę, całkowicie na rośliny się nie przerzucę, moja rodzina tym bardziej, nie mówiąc już o psie, który jaroszem nie zostanie nigdy...
Choć od jakiegoś czasu ja osobiście staram się nie spożywać mięsa i wędlin, na razie jestem na serkach i warzywach, niestety po biały serze mam skazę wiec nie wiem jak długo mi się uda, tym bardziej, ze reszta rodzinki mięso wcina bez zastrzeżeń...